Słynny amerykański aktor i reżyser filmowy Clint Eastwood kolejny raz poparł Mitta Romneya. Artysta wystąpił w telewizyjnym spocie wzywając do głosowania na konkurenta Obamy. „Jego druga kadencja byłaby powtórzeniem pierwszej i nasz kraj po prostu by tego nie przetrwał. Potrzebujemy kogoś, kto szybko zmieni sytuację, i tym człowiekiem jest Mitt Romney” - przekonywał.
Spot zatytułowany "At Stake" (Stawką jest...) sponsorował jeden z komitetów poparcia Romneya, zrzeszający jego najzamożniejszych zwolenników. Klip zaczął ukazywać się wczoraj w siedmiu stanach, gdzie szanse Romneya i prezydenta Baracka Obamy są wyrównane: na Florydzie, w Ohio, Virginii, Nevadzie, Colorado, New Hampshire i Iowa.
Ameryka została znokautowana - mówi w reklamówce wyborczej Eastwood. Przypomina, że 23 miliony ludzi nie mogą znaleźć pełnego zatrudnienia, a Stany Zjednoczone codziennie pożyczają 4 miliardy dolarów. Jednoznacznie wskazuje, że winę za to ponosi urzędujący prezydent. Kiedy ktoś nie wykonuje swej roboty, trzeba go pociągnąć do odpowiedzialności - podkreśla. Druga kadencja Obamy byłaby powtórzeniem pierwszej i nasz kraj po prostu by tego nie przetrwał. Potrzebujemy kogoś, kto szybko zmieni sytuację, i tym człowiekiem jest Mitt Romney - przekonuje. Nie mamy wiele czasu. Stawką jest przyszłość naszego kraju - podsumowuje dramatycznie.
Eastwood poparł Romneya już na konwencji wyborczej partii Republikańskiej w Tampie na Florydzie. Spotkanie odbyło się pod koniec sierpnia. Aktor wygłosił na nim nietypowe przemówienie. Mówił do pustego krzesła, które miało symbolizować prezydenta. To my jesteśmy właścicielami tego kraju, nie politycy. Politycy są przez nas zatrudnieni. Jeżeli któryś z nich nie wykonuje swojej roboty, należy go zwolnić - mówił.
Występ 80-letniego gwiazdora spotkał się z mieszanymi uczuciami widzów. To, co mówił, nie zawsze było do końca jasne i zrozumiałe. Mimo to Republikanie byli zadowoleni, że za ich kandydatem stoi ikona Hollywood.
Eastwood jest jedną z niewielu gwiazd filmu, które popiera Romneya. Aktorzy i celebryci w zdecydowanej większości opowiadają się za reelekcją urzędującego prezydenta. Jedną z takich osób jest wybitny czarnoskóry aktor Morgan Freeman, który wystąpił ostatnio w spocie Demokraty.