Były gubernator Teksasu Rick Perry wycofał się z wyścigu o prezydenturę. Powodem jest brak środków na prowadzenie kampanii. Tym samym o nominację republikanów w wyborach prezydenckich w 2016 roku ubiega się obecnie 16 kandydatów.
Mamy tak wspaniałych kandydatów, najlepszych od pokolenia, że ustępuję wiedząc, że partia pozostaje w dobrych rękach - oświadczył Perry w St. Louis.
O tym, że Perry praktycznie przestał prowadzić kampanię, media donosiły już od dłuższego czasu. Powodem był brak funduszy. Perry'emu nie udało się znaleźć hojnych sponsorów. Środków zabrakło mu nawet na opłacenie pensji pracowników sztabu. Część odeszła już do pracy dla innych kandydatów.
Perry stanął do wyścigu prezydenckiego już po raz drugi. Cztery lata temu prowadził nawet przez pewien czas w sondażach. Ale jego notowanie radyklanie spadły, gdy skompromitował się podczas debaty telewizyjnej. Nie był w stanie wymienić ministerstw, które - jak zapowiadał - zlikwiduje w ramach odchudzania rządu, gdy tylko zostanie prezydentem USA.
Przygotowując się do obecnego wyścigu miał zainwestować czas w zdobycie wiedzy z polityki zagranicznej oraz poprawił kondycji fizycznej. Zaczął też nosić okulary, by - jak ironizowały media - wyglądać poważniej. Ale nie udało mi się przekonać wyborców. W ostatnich sondażach wyborczych zbierał około 1 proc. poparcia.
Na pięć miesięcy przez rozpoczęciem prawyborów, faworytem po stronie republikanów pozostaje miliarder i polityczny outsider Donald Trump, na którego według opublikowanego w czwartek sondażu CNN/ORC chce głosować 32 proc. wyborców Partii Republikańskiej.
(mpw)