"Zrobiliśmy to, daliśmy radę, jesteśmy trzecią siłą polityczną w Polsce. To dopiero początek naszej drogi, na jesieni musimy być pierwszą siłą polityczną" - powiedział lider Wiosny Robert Biedroń po ogłoszeniu wyników sondażowych wyników niedzielnych wyborów do PE.
Według Ipsos w wyborach do PE PiS uzyskał 42,4 proc. głosów; Koalicja Europejska - 39,1 proc.; Wiosna - 6,6 proc.; Konfederacja - 6,1 proc. Zgodnie z danymi przedstawionymi przez Ipsos: PiS obejmie 24 mandaty; Koalicja Europejska - 22 ; Wiosna Roberta Biedronia - 3; Konfederacja - 3 mandaty.
Zrobiliśmy to, daliśmy radę, jesteśmy trzecią siłą polityczną w Polsce - powiedział komentując wyniki exit poll Biedroń. Dzisiaj udowodniliśmy, że da się, że można i Wiosna to zrobiła. Pokazaliśmy coś, co na polskiej scenie politycznej dawno się nie wydarzyło - pokazaliśmy, że mając marzenia, że będąc zdeterminowanymi, jesteśmy w stanie góry przenosić, że dzisiaj, po 4 miesiącach (od stworzenia partii - PAP), będziemy mieli swoich europarlamentarzystów w Brukseli i to jest wielki sukces - dodał polityk.
Jak zaznaczył, sukces ten "to dopiero początek". Bawcie się dzisiaj dobrze, a od jutra ruszamy w dalszą drogę. (...) To jest dopiero przedwiośnie. Czekają nas wybory na jesieni i wtedy nie możemy już być trzecią siłą polityczną, musimy być pierwszą siłą polityczną - podkreślił lider Wiosny.
Zgromadzeni na wieczorze wyborczym ugrupowania w Warszawie aktywiści i sympatycy partii Biedronia odpowiedzieli mu skandując: "Zwyciężymy".
Szef Wiosny zwrócił również w swoim wystąpieniu uwagę na drogę, jaką jego ugrupowanie przeszło od czasu lutowej konwencji założycielskiej na warszawskim Torwarze. 4 lutego nie mieliśmy nic - nie mieliśmy ani złotówki z dotacji, nie mieliśmy tych wszystkich spółek skarbu państwa, które niektórym pomagają wygrywać, nie mieliśmy tego wszystkiego, co mają stare partie polityczne, ale mieliśmy coś, czego oni dzisiaj nie mają: mieliśmy jedno wspólne, wielkie marzenie o tym, że polityka może wyglądać inaczej. I zwyciężyliśmy - mówił.
Biedroń podziękował też wyborcom, swoim najbliższym współpracownikom i wolontariuszom Wiosny zaangażowanym w kampanię, a także swojej mamie.
Odpowiadając na pytania dziennikarzy szef Wiosny zapewniał jednocześnie, że jego partia nie zamierza łączyć się z partiami tworzącymi Koalicję Europejską i przekonywał, że Koalicja ma "wiele do przemyślenia, bo ten projekt chyba jednak się nie sprawdził", a jej liderzy powinni "przemyśleć swoją przyszłą drogę". Porażka wyborcza z PiS jest - według niego - sygnałem dla partii tworzących Koalicję Europejską, że "Polki i Polacy chcą głosować na coś, co nie jest "od sasa do lasa", co nie jest pospolitym ruszeniem". Dopytywany o wcześniejsze deklaracje dot. oczekiwań dwucyfrowego wyniku, powiedział: Jest dwucyfrowy, tylko że z przecinkiem.
Wiceprezes Wiosny i szef jej sztabu wyborczego Marcin Anaszewicz podkreślił, że żadnej partii w Polsce nie udało się wcześniej wprowadzić swoich deputowanych do europarlamentu po zaledwie 4 miesiącach od powstania. Przykład Wiosny pokazuje, że bez pieniędzy, ale dyskusją z Polkami i Polakami, można wchodzić do polityki - powiedział dziennikarzom.
Jak dodał, Wiosna "już od poniedziałku będzie uczestniczyła w rozmowach dotyczących przyszłych władz PE, a na jesieni będzie współdecydowała o tym, kto będzie w Komisji Europejskiej". Z kolei po jesiennych wyborach parlamentarnych - zdaniem Anaszewicza - bez poparcia posłów partii Biedronia niemożliwe będzie utworzenie rządu.
Polityk ocenił również, że sukcesem jest wysoka frekwencja wyborcza. Polki i Polacy zaangażowali się w te wybory, uznali, że wybory europejskie są ich wyborami. To jest bardzo ważne - stwierdził Anaszewicz.