Wojska rosyjskie nie przejęły do piątku całkowitej kontroli nad Siewierodonieckiem, ale przy obecnej sytuacji na froncie Ukraina pilnie potrzebuje nowych dostaw artylerii - ocenił amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW) w najnowszym raporcie.
"Biorąc pod uwagę obecną dominację przedłużonych walk pozycyjnych, szczególnie na obszarze Siewierodoniecka-Lisiczańska, siły ukraińskie pilnie potrzebują świeżych dostaw systemów artyleryjskich. Używają ostatnich zapasów broni i amunicji z epoki sowieckiej i będą potrzebowały konsekwentnego wsparcia Zachodu w przechodzeniu na nowe łańcuchy dostaw amunicji i kluczowych systemów artylerii" - ocenili eksperci ISW.
"Skuteczna artyleria będzie miała coraz bardziej decyzyjne znaczenie w przeważnie statycznych walkach na wschodzie Ukrainy" - podkreślono w sprawozdaniu.
Siły rosyjskie kontynuowały w piątek ataki wewnątrz Siewierodoniecka, ostatniego większego bastionu sił Ukrainy w obwodzie Ługańskim. Wciąż nie opanowały miasta w całości. Szef administracji obwodowej Serhij Hajdaj informował, że Ukraińcy wciąż kontrolują strefę przemysłową Azot i drogę Bachmut-Lisiczańsk, ale nie podał szczegółów na temat sytuacji w mieście.
"Podobnie jak w przypadku wcześniejszych walk w Mariupolu, kwestia dokładnej kontroli nad obszarami miejskimi w Siewierdoniecku prawdopodobnie pozostaje utajniona, a środowisko informacyjne otaczające działania wojenne staje się coraz bardziej ograniczone" - napisano w raporcie ISW.
Wojska rosyjskie przygotowują się również do wznowienia ofensywy w kierunku Słowiańska w obwodzie donieckim, również na wschodzie Ukrainy. Osiągnęły niewielkie postępy na północ od tego miasta. Kontynuują również próby przecięcia drogi Bachmut-Lisiczańsk i atakują miejscowości w pobliżu tej trasy - ocenili eksperci.
W raporcie zwrócono również uwagę na doniesienia źródeł rosyjskich, że Rosjanie przejęli Mierzeję Kinburnską w północnej części Morza Czarnego. Jeśli to prawda, pozwoli to rosyjskim wojskom rozszerzyć kontrolę nad północno-zachodnim odcinkiem wybrzeża tego akwenu - ocenili eksperci ISW.
Z kolei brytyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że od kwietnia rosyjskie bombowce używają na Ukrainie pochodzących z lat 60. pocisków przeciwokrętowych Kh-22, które w przypadku użycia naziemnego są bardzo nieprecyzyjne i powodują dużą liczbę ofiar wśród cywilów.
"Od kwietnia rosyjskie średnie bombowce prawdopodobnie wystrzeliły dziesiątki ciężkich pocisków przeciwokrętowych Kh-22 (oznaczenie NATO: AS-4 KITCHEN) z lat 60. przeciwko celom naziemnym. Te ważące 5,5 tony pociski zostały zaprojektowane głównie do niszczenia lotniskowców za pomocą głowicy jądrowej. W przypadku zastosowania w ataku naziemnym z głowicą konwencjonalną są one bardzo nieprecyzyjne i mogą powodować znaczne straty uboczne oraz ofiary wśród ludności cywilnej. Rosja prawdopodobnie sięga po takie nieefektywne systemy uzbrojenia, ponieważ brakuje jej bardziej precyzyjnych, nowoczesnych pocisków, a ukraińska obrona przeciwlotnicza nadal uniemożliwia samolotom taktycznym przeprowadzanie ataków na znaczną część terytorium kraju" - dodano.