Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg powiedział, że Sojusz Północnoatlantycki jest zaniepokojony, że Rosja może przeprowadzić na Ukrainie prowokacje z wykorzystaniem broni chemicznej.

Obawiamy się, że Moskwa mogłaby zorganizować operację prowokacji na Ukrainie, prawdopodobnie z użyciem broni chemicznej - powiedział Stoltenberg na konferencji prasowej w Brukseli. 

Brutalna inwazja prezydenta Putina na Ukrainę codziennie powoduje śmierć i zniszczenie. Zaszokowała świat i zachwiała ładem międzynarodowym. Od miesięcy demaskujemy długą listę rosyjskich kłamstw. Twierdzili, że nie planują inwazji na Ukrainę, ale to zrobili. Twierdzili, że wycofują swoje wojska, ale przysłali jeszcze więcej. Twierdzą, że chronią cywilów, ale zabijają cywilów - wyliczył. 

Dodał, że Rosja "obecnie wysuwa absurdalne twierdzenia o laboratoriach biologicznych i broni chemicznej na Ukrainie". To tylko kolejne kłamstwo - oświadczył. 

W środę w Brukseli odbędzie się spotkanie ministrów obrony państw NATO. Jutro dołączy do nas minister obrony Ukrainy Ołeksi Reznikow i nasi pozostali partnerzy: Gruzja, Finlandia, Szwecja i Unia Europejska. Cały świat potępił tę bezsensowną wojnę. Sojusznicy NATO, Unia Europejska i inne kraje wprowadziły bezprecedensowe sankcje na Rosję. W ciągu wielu lat członkowie NATO wyszkolili dziesiątki tysięcy żołnierzy ukraińskich. Wielu z nich walczy teraz na liniach frontu - mówił. 

"Ukraina ma prawo do samoobrony"

Dodał, że sojusznicy dostarczyli również znaczne ilości sprzętu, w tym broń przeciwpancerną i przeciwlotniczą, drony, amunicję i paliwo. To szkolenie i sprzęt pomagają Ukrainie w samoobronie. Ukraina ma prawo do samoobrony, zapisane w Karcie Narodów Zjednoczonych. Sojusznicy i partnerzy NATO będą nadal pomagać Ukrainie w utrzymaniu tego prawa, dostarczając sprzęt wojskowy oraz pomoc finansową i humanitarną - zaznaczył Stoltenberg. 

Przekazał, że w całym Sojuszu są teraz w stanie podwyższonej gotowości setki tysięcy żołnierzy. Sto tysięcy żołnierzy amerykańskich w Europie i około 40 tys. żołnierzy pod bezpośrednim dowództwem NATO, głównie we wschodniej części Sojuszu, wspierane przez główne siły powietrzne i morskie, a także obrony przeciwlotniczej. Stany Zjednoczone rozmieszczają obecnie baterie Patriot w Polsce. Niemcy i Holandia również wysyłają Patrioty na Słowację - przekazał. 

Atak na jednego sojusznika spotka się ze zdecydowaną reakcją całego Sojuszu - ostrzegł sekretarz generalny NATO. 

Jak tłumaczył, inwazja Rosji na Ukrainę oraz integracja militarna Rosji z Białorusią tworzą nową rzeczywistość bezpieczeństwa na kontynencie europejskim. 

Musimy zresetować nasze podejście wojskowe do tej nowej rzeczywistości. Jutro ministrowie rozpoczną ważną dyskusję na temat konkretnych środków, służących wzmocnieniu naszego bezpieczeństwa w dłuższej perspektywie we wszystkich dziedzinach. Na lądzie mogłoby to obejmować znacznie więcej sił we wschodniej części Sojuszu, w wyższej gotowości i z lepiej rozlokowanym sprzętem. Rozważymy również znaczne zwiększenie naszych sił w powietrzu i na morzu, wzmocnienie naszej zintegrowanej obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, wzmocnienie naszej cyberobrony - mówił. 

Spodziewam się, że zlecimy dowódcom wojskowym NATO opracowanie opcji na nasz szczyt w Madrycie w czerwcu. Duże wzmocnienia naszej obrony będzie wymagało znacznego wzrostu inwestycji. Cieszę się, że Niemcy i inni sojusznicy już zapowiedzieli, że podejmują działania i zachęcam wszystkich Sojuszników do przeznaczania minimum 2 proc. PKB na obronność. Musimy zrobić więcej, dlatego też musimy więcej inwestować, aby chronić pokój i wolność - podsumował.