Trwa jedna z najbardziej krwawych bitew podczas wojny w Ukrainie. Każdej doby w rejonie Bachmutu dochodzi przynajmniej do kilkudziesięciu starć między wojskami Ukrainy i Rosji. Chociaż - według raportów z ostatnich dni - sytuacja obrońców miasta wydaje się zła, Wołodymyr Zełenski nie chce słyszeć o poddaniu Bachmutu. Szef NATO Jens Stoltenberg ma jednak wątpliwości, czy ukraińska defensywa będzie w stanie wytrzymać.
Nieprzyjacielowi nie udaje się wypracować sukcesu w działaniach ofensywnych. W tym samym czasie jest ostrzeliwany. Nie pozwalamy mu na dalszy postęp i odniesienie jakichkolwiek taktycznych zwycięstw - relacjonuje walki pod Bachmutem Serhij Czerewaty, rzecznik zgrupowania Wschód Ukraińskich Sił Zbrojnych. Według informacji Ukraińców, w ciągu ostatniej doby doszło w rejonie miasta do 35 ostrzałów i 12 potyczek. Czerewaty przekazał, że w trakcie starć zginęło 115 żołnierzy okupanta, a 197 zostało rannych.
Chociaż oficjalne komunikaty Ukraińców mogą brzmieć, jak zapowiedzi rychłego zwycięstwa, rzeczywistość w Bachmucie jest dużo bardziej skomplikowana. Rosjanie mozolnie i ponosząc ciężkie straty, ale posuwają się do przodu. Według najnowszych informacji z frontu, droga prowadząca na zachód od oblężonego miasta nadal znajduje się pod kontrolą sił ukraińskich. To umożliwia dostarczanie obrońcom zaopatrzenia i daje szansę na relatywnie bezpieczny odwrót, pod warunkiem, że stosowne rozkazy zostaną wydane w Kijowie.
Wołodymyr Zełenski nie chce jednak słyszeć o poddaniu miasta. W ciągu ostatnich dni głośno było nawet o tym, że w między prezydentem, a głównodowodzącym Ukraińskich Sił Zbrojnych Wałerijem Załużnym doszło do otwartego sporu. Załużny miał już kilka tygodni temu domagać się wycofania ukraińskich wojsk z Bachmutu. Zełenski we wtorkowej rozmowie w CNN zaprzeczył tym informacjom i zadeklarował, że w Kijowie panuje jednomyślność w kwestii dalszej obrony miasta. Tłumaczył również dlaczego Ukraina nie może pozwolić Rosjanom na zwycięstwo w Bachmucie.