Ponad 70 proc. uczestników międzynarodowego badania uważa, że Rosja jest największym zagrożeniem dla pokoju światowego. W czołówce są również inne mocarstwa; podobna liczba respondentów jako największe zagrożenie wskazała Chiny, a połowa - Stany Zjednoczone.
W tegorocznym badaniu US News Best Countries, przeprowadzonym w dniach 17 marca - 12 czerwca, respondenci z różnych zakątków świata mieli za zadania powiązać 87 krajów z różnymi zagadnieniami, takimi jak to, czy dane państwo "dba o prawa człowieka", ma "silną armię" lub "silne sojusze międzynarodowe".
Ankietowanych zapytano również, czy zgadzają się ze stwierdzeniami dotyczącymi międzynarodowej polityki. Ok. 72 proc. ankietowanych zgodziło się ze stwierdzeniem, że "Rosja stanowi zagrożenie dla świata", przy czym 66 proc. zgodziło się z tym stwierdzeniem w odniesieniu do Chin, a 50 proc. w przypadku Stanów Zjednoczonych.
Rosja jest postrzegana jako zagrożenie szczególnie przez swoich sąsiadów - Finlandię, Japonię, Polskę i Danię; tam odsetek pozytywnych odpowiedzi przekroczył 90 proc. Jak pisze magazyn "U.S. News & World Report", z powodu rosyjskiej inwazji na Ukrainę Finlandia na początku tego roku oficjalnie przystąpiła do NATO, a Polska - w związku z pojawieniem się na Białorusi najemników Grupy Wagnera - wzmocniła swoją wschodnią granicę.
Na liście "najlepszych krajów świata" Rosja spadła o jedno miejsce i zajmuje obecnie 37. pozycję. To i tak niewiele, wszak w ubiegłorocznym rankingu Moskwa spadła w zestawieniu o... 12 miejsc.
Są też dziedziny, w których Rosja uzyskała wysoki wynik. Dobrym przykładem jest sekcja "władza", w którym Moskwa zajęła 3. miejsce. Autorzy badania zauważają, że odpowiada to pragnieniu Kremla, aby kraj budził postrach na świecie. Jednocześnie Rosja nie zyskała uznania w oczach respondentów, jeśli chodzi o wskaźniki dotyczące np. jakości życia, otwartości na biznes (ostatnie miejsce w zestawieniu) czy atrakcyjności spędzania wolnego czasu (cudzoziemcy m.in. uważają, że Rosjanie nie są życzliwi).
Aż 88 proc. amerykańskich respondentów uważa za zagrożenie Rosję, a 84 proc. - Chiny. Jednocześnie prawie 80 proc. ankietowanych Amerykanów uważa, że kraj powinien w dalszym ciągu zapewniać Ukrainie wsparcie militarne w walce z rosyjską agresją. To spadek, bo rok temu odsetek ten wynosił 85 proc.
Ciekawostką jest podejście badanych do przywódcy Stanów Zjednoczonych. W prawie każdym kraju, którego obywatele wzięli udział w ankiecie, bardziej popularniejszy jest Joe Biden niż Donald Trump. Kreml - jak powszechnie wiadomo - ma nadzieję, że zwycięstwo Trumpa w nadchodzących wyborach prezydenckich w USA pomoże Rosji w wynegocjowaniu korzystniejszych warunków pokojowych w Ukrainie.