Premier Mateusz Morawiecki stwierdził, że "należy potępić wszelkie niedobre, niewłaściwe, krzywdzące i raniące słowa, które płyną ze stolicy Węgier; rząd węgierski musi być jednoznaczny w potępieniu tego, co dzieje się na Ukrainie".

Morawiecki mówił o tym na konferencji w Woli Karczewskiej. Rząd węgierski także musi być jednoznaczny w potępieniu tego, co się dzieje na Ukrainie - nie ma tutaj wyjątków. To jest wybór między prawdą i fałszem i my stoimy na pewno po stronie prawdy - podkreślił premier.

Morawiecki: Nie atakuję innych krajów

Morawiecki był wcześniej zapytany, czemu w momencie, kiedy Europa powinna być solidarna i mówić jednym głosem, jest jedynym przywódcą atakującym inne kraje unijne oraz - jaki ma w tym cel.

Ja nie atakuje innych krajów, tylko pobudzam ich do myślenia - odparł premier. Przypomniał w tym kontekście sankcje wobec Rosji, które były rozpatrywane na początku agresji na Ukrainie, czyli m.in. zakaz importu węgla z Donbasu i zakaz handlu towarami z samozwańczych republik ługańskiej i donieckiej. Kpina, kpina z tragedii ludzkiej - ocenił Morawiecki.

Dopiero jak Polska i kraje bałtyckie - bo w Berlinie byłem z prezydentem Litwy - wstrząsnęliśmy sumieniami wielu państw, wielu przywódców państw, to oni zaczęli myśleć - ocenił. Według niego to wówczas zaczęto myśleć, że przedsiębiorcy w tamtych krajach mogą nie mieć racji i należy posłuchać głosu ukraińskich ofiar wojny.

Premier: Oni by chcieli zamknąć oczy

Jak mówił szef polskiego rządu, "im dalej na zachód - oni by chcieli zamknąć oczy, nie myśleć o tym najlepiej". To jest śmiertelne zagrożenie dla Ukrainy i dla wszystkich w Europie to powinno być memento, powinna to być przestroga - mówił. Dodał, że dlatego on stara się "wstrząsnąć sumieniami kolegów z Rady Europejskiej, tak mocno jak potrafi".

Nawiązując do Węgier, premier Polski zapewnił, że "nie będzie szczędził sił i środków, żeby wstrząsnąć wszystkimi sumieniami".

W niedzielę, po ogłoszeniu zwycięstwa swojej partii, Fideszu, i jego koalicjanta Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej (KDNP) w wyborach parlamentarnych na Węgrzech, premier Viktor Orban oświadczył, że koalicja rządząca musiała walczyć z "lewicą w kraju, międzynarodową lewicą dookoła, brukselskimi biurokratami, wszystkimi pieniędzmi i organizacjami (finansisty George'a) Sorosa, międzynarodowymi mediami głównego nurtu i wreszcie z prezydentem Ukrainy". Nigdy dotąd nie mieliśmy tylu przeciwników naraz - powiedział Orban.

We wtorek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podczas briefingu prasowego powiedział, że Orban będzie musiał wybrać pomiędzy Rosją a "innym światem"; może mówić, że zawsze wybiera Węgry, ale jego kraj należy do tego "innego świata", a nie do rosyjskiej strefy wpływów.