Rosyjskie ministerstwo finansów utajniło informacje o niektórych wydatkach oraz źródłach finansowania deficytu. Resort tłumaczy, że ma to pomóc zminimalizować ryzyko dodatkowych sankcji.
W związku z presją wywieraną przez Stany Zjednoczone, UE, Wielką Brytanię i inne nieprzyjazne państwa wobec Federacji Rosyjskiej i niektórych osób, konieczne stało się częściowe ograniczenie przekazywania informacji w zakresie kształtowania sprawozdawczości budżetowej. Pomoże to zminimalizować ryzyko nałożenia dodatkowych sankcji - przekazał resort finansów portalowi RBC.
Dziennikarze zauważają, że w sprawozdaniu z wykonania budżetu federalnego za styczeń-maj brakuje danych o wydatkach dla poszczególnych sekcji. Resort zaprzestał także ujawniania źródeł finansowania deficytu budżetowego.
Zgodnie z opublikowanymi danymi, niemal połowa dochodów budżetowych pochodziła z handlu ropą i gazem. Nadwyżka za okres styczeń-maj wyniosła 1,495 biliona rubli.
Media zaznaczają jednak, że w kwietniu Rosja zanotowała deficyt, ze względu na znaczny wzrost wydatków wojskowych i spadek wpływów z podatków. Szczegółowych danych za sam maj jeszcze nie ma.
Minister finansów Anton Siluanow pod koniec kwietnia przekonywał, że rosyjski deficyt budżetowy w 2022 roku może wynieść 1,6 biliona rubli.
To nie byłby pierwszy raz, gdy rosyjskie instytucje ukrywają lub starają się ograniczyć dostępność do istotnych danych. Od czasu napaści na Ukrainę Kreml utajnił dane np. o handlu zagranicznym, a bank centralny przestał publikować szczegółowe informacje o rosyjskich rezerwach złota i walut obcych. "The Insider" wskazuje, że rosyjski urząd statystyczny Rosstat od lat publikuje pewne wrażliwe dane gospodarcze (np. o inflacji) późnym wieczorem w piątek, by zmniejszyć skalę ich rozpowszechniania. Od 2017 roku nie ujawnia się także wydatków na obronność i organy ścigania.