Rosja sprzedaje ropę Chinom, a przeładunek paliwa z jednego tankowca do drugiego odbywa się na środku Oceanu Atlantyckiego - to ustalenia "Lloyd's List", brytyjskiego czasopisma zajmującego się żeglugą morską. Informacje podane przez branżowy magazyn nagłośnił "Daily Telegraph".
Anonimowy podmiot gospodarczy z siedzibą w chińskim mieście portowym Dalian, leżącym nad Morzem Żółtym, kupił kilka wielkich tankowców typu VLCC, za pomocą których tworzy "węzeł przeładunkowy" na wodach międzynarodowych na Atlantyku. Chińskie i rosyjskie statki spotykają się około 1500 km (860 mil morskich) na zachód od wybrzeża Portugalii - poinformowali analitycy z "Lloyd's List".
Jak podał "Daily Telegraph" za "Lloyd's List", wyśledzono co najmniej kilkanaście tankowców zaangażowanych w odbiór ropy rosyjskiego pochodzenia, która następnie jest przewożona do Azji, głównie do Chin. Na łamach "DT" czytamy, że Chiny stały się głównym importerem rosyjskiej ropy od czasu nałożenia przez Zachód sankcji na Rosję w odpowiedzi na jej inwazję na Ukrainę.
W operacji uczestniczyło pięć chińskich statków, które zostały zarejestrowane w różnych firmach, jednak pod tym samym adresem. W raporcie "Lloyd's List" stwierdzono, że w proceder może być zaangażowanych dodatkowych 12 tankowców, jednak nie można ich namierzyć, ponieważ ich systemy identyfikacji zostały wyłączone. Eksperci odkryli także, że rosyjscy giganci energetyczni, wyczarterowane Gazprom i Łukoil statki ładują ropę w bałtyckich i czarnomorskich portach, a następnie przekazują ją Chinom na środku oceanu.
Twórcy raportu w "Lloyd's List" ostrzegli, że przeładunek ropy z tankowców na środku Atlantyku to wielkie wyzwanie logistyczne dla członków załogi, które zagraża ich bezpieczeństwu na morzu.
Alex Glykas z Dynamarine, firmy konsultingowej zajmującej się żeglugą morską, powiedział, że takich praktyk nigdy wcześniej nie widziano na Oceanie Atlantyckim - częściowo dlatego, że płynny transfer ze statku na statek jest uzależniony od warunków pogodowych, a idealna do tego pogoda jest rzadko spotykana w tej części świata.
Zdaniem Glykasa statki biorące udział w takim procederze mogą łatwo ulec uszkodzeniu, co z kolei może doprowadzić do wycieków ropy i katastrofy ekologicznej.
Właściciele statków, którzy chcą podejmować duże ryzyko, zarabiają duże pieniądze i nie brakuje handlowców, którzy ich wspierają - skomentował Glykas.
Wedle "Lloyd's List" praktyka transferów ze statku na statek jest stosowana w połączeniu z szeregiem innych "zwodniczych praktyk żeglugowych", które mają na celu "zatajenie pochodzenia i miejsca przeznaczenia ładunku i własności", jak i uniemożliwienie identyfikacji wszystkich zaangażowanych w proceder statków.
Na światowych oceanach znajduje się około 200 tankowców, które przewożą dziennie 1,2 mln baryłek ropy z krajów objętych sankcjami, w tym z Iranu i Wenezueli - podsumował "Lloyd's List".