Nie żyje 5-letni Afgańczyk, który kilka dni temu trafił do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie po zatruciu grzybami. Brak dopływu krwi do mózgu uniemożliwił lekarzom przeprowadzenie przeszczepu wątroby. Wczoraj przeszczepiono natomiast wątrobę drugiemu z zatrutych chłopców. Rokowania co do przeżycia 6-latka są jednak niepomyślne.
Stan 5-letniego chłopca nie uległ zmianie. Dzisiaj potwierdzono śmierć mózgu. Zgodnie z obowiązującymi przepisami stwierdziliśmy zgon dziecka - mówił profesor Jarosław Kierkuś z Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie.
Drugi z zatrutych chłopców - 6-latek przeszedł przeszczep wątroby. Przeszczepiona wątroba pracuje prawidłowo, jednak lekarze w ciągu ostatniej doby zaobserwowali narastające objawy ciężkiego uszkodzenia centralnego układu nerwowego. Niestety, rokowanie co do przeżycia jest u chłopca niepomyślne - powiedział prof. Kierkuś.
Niestety, nie udało nam się pomóc obu chłopcom - oświadczył dyrektor CZD dr Marek Migdał.
Dr Migdał wyjaśnił, że sytuacja 6-latka jest taka sama, jak u młodszego chłopca dwa dni wcześniej. Chłopiec będzie miał przeprowadzone badania potwierdzające śmierć mózgu.
Wczoraj ze szpitala wypisano 17-letnią Afgankę, która także trafiła do szpitala po zatruciu muchomorem sromotnikowym.
23 sierpnia Afgańczycy po ewakuacji z Kabulu trafili do ośrodka dla cudzoziemców w Podkowie Leśnej-Dębaku. Dzień później troje dzieci zatruło się muchomorami sromotnikowymi. Razem z dorosłymi mieli zebrać grzyby na terenie ośrodka.
Dzieci - 5-latek, 6-latek i 17-latka - trafiły do Instytutu "Pomnik-Centrum Zdrowia Dziecka" w Warszawie.
Dzieci wraz z rodziną od 23 sierpnia przebywały w ośrodku dla uchodźców, gdzie w dniu 24 sierpnia spożywali grzyby. W dniu 26 sierpnia dwójka dzieci została przyjęta do Centrum Zdrowia Dziecka, a trzecie dziecko w dniu 27 sierpnia - mówił kilka dni temu prof. Jarosław Kierkuś z CZD.
Chłopcy w wieku 5 i 6 lat od momentu przyjęcia do Centrum Zdrowia Dziecka byli w bardzo ciężkim stanie, który stale się pogarszał - wyjaśniał wtedy prof. Kierkuś.
Do kolejnego przypadku zatrucia grzybami Afgańczyków przebywających w ośrodku dla uchodźców doszło w Lininie, w pobliżu Góry Kalwarii na Mazowszu.
Jak dowiedział się reporter RMF FM Grzegorz Kwolek, zatruło się czterech dorosłych mężczyzn. Wszyscy byli hospitalizowani.
Do zatrucia w Lininie doszło prawdopodobnie kilka dni przed dramatem w Dębaku.
Rzecznik Urzędu do Spraw Cudzoziemców Jakub Dudziak podkreśla, że nie wiadomo, dlaczego Afgańczycy zebrali i zjedli trujące grzyby. Zapewnia przy tym, że obywatele Afganistanu mają w ośrodkach zapewnione trzy pełne posiłki dziennie, w tym obiad składający się z dwóch dań, a także dostęp do ciepłych napojów przez całą dobę. W związku z zatruciem pracownicy wszystkich ośrodków dla cudzoziemców uczulą Afgańczyków, aby nie spożywali produktów niewiadomego pochodzenia, zaś rodziny tych, którzy ulegli zatruciu i przebywają w szpitalu, będą mogły skorzystać z opieki psychologicznej.
Po ewakuacji afgańskich współpracowników Polskiego Kontyngentu Wojskowego oraz polskiej dyplomacji pod opieką Urzędu do Spraw Cudzoziemców znalazło się 1021 obywateli Afganistanu. Afgańczycy przebywają w ośrodkach dla cudzoziemców oraz w placówkach wojewodów wyznaczonych do odbycia kwarantanny po wjeździe do Polski. W ośrodkach mają zapewnione zakwaterowanie, wyżywienie, środki higieny osobistej, pomoc medyczną, psychologiczną oraz rzeczową (ubrania, zabawki dla dzieci itp.).