W Niemczech został wprowadzony zakaz sprzedaży i używania środka odurzającego o nazwie "Spice". To jeden z tak zwanych dopalaczy - ciągle legalnych w naszym kraju. Niemiecki Federalny Urząd Kryminalny przeanalizował skład ziołowej mieszanki. Okazało się, że specyfik zawiera psychoaktywną substancję podobną do THC obecnego w marihuanie. Ten syntetyczny związek uzależnia i jest groźny dla zdrowia.
W Polsce za kontrolę tych używek wzięła się między innymi Państwowa Inspekcja Handlowa. W Szczecinie wstrzymała obrót jedną z partii, ponieważ informacje zawarte na produkcie w języku polskim i obcym były różne. Wystarczy jednak, że dostawca zmieni opakowanie z trzech na np. cztery gramy, albo zmieni jeden z opisów i już jest to inna partia, której zakaz nie dotyczy.
Inspekcja handlowa na Mazowszu także kontroluje dopalacze, ale nie wiadomo jeszcze, kiedy postępowanie się zakończy, i kiedy poznamy jego wyniki – mówi Grzegorz Wrzosek: Ocenianie i badanie każdego z nich jest dość pracochłonne i wymaga sporego nakładu pracy i czasu.
Ślimaczą się też prace w Sejmie, który chce wstrzymać handel tymi substancjami. Nadzór budowlany w Warszawie nakazał zamknąć sklep z używkami, ale ta decyzja nie jest jeszcze prawomocna.