W rozmowach telefonicznych z Władimirem Putinem przywódcy Wielkiej Brytanii, Niemiec i Francji zagrozili Rosji kolejnymi sankcjami. Zażądali, by zmusił separatystów do współpracy w wyjaśnieniu okoliczności katastrofy malezyjskiego boeinga.
Premier Wielkiej Brytanii David Cameron powiedział Putinowi, że cierpliwość Zachodu wobec Rosji jest już na wyczerpaniu. Jak poinformował rzecznik brytyjskiego rządu, Cameron dał wyraźnie do zrozumienia, że prezydent Rosji musi zmienić swą politykę i pomóc w rozwiązaniu konfliktu na Ukrainie.
Najważniejsze jest teraz, jak podkreślił Cameron, zapewnienie międzynarodowym ekspertom nieograniczonego dostępu do wraku malezyjskiego samolotu. Brytyjski premier zagroził, że wobec rosyjskiej "bezczynności" jutro szefowie dyplomacji UE mogą podjąć decyzję o zaostrzeniu sankcji wobec Moskwy.
Wczoraj wieczorem z Władimirem Putinem rozmawiali telefonicznie także prezydent Francji Francois Hollande oraz szefowie rządów Holandii i Niemiec, Mark Rutte i Angela Merkela.
Pałac Elizejski poinformował, że Francois Hollande powiedział Putinowi, że Rosja musi natychmiast wpłynąć na prorosyjskich separatystów, by ci zapewnili międzynarodowym ekspertom nieograniczony dostęp do miejsca, gdzie spadł samolot. Prezydent Francji zagroził Rosji kolejnymi sankcjami. Takie samo ostrzeżenie rosyjski prezydent usłyszał od kanclerz Niemiec Angeli Merkel.
Boeing 777 rozbił się w czwartek na wschodzie Ukrainy. Zginęło 298 osób, w tym 193 Holendrów. Panuje coraz większe przekonanie, że samolot został zestrzelony pociskiem rakietowym odpalonym z terenów kontrolowanych przez separatystów i że broń tę - zapewne zestaw rakietowy Buk - separatyści musieli otrzymać z Rosji.
(mpw)