Służba Bezpieczeństwa Ukrainy opublikowała nowe nagrania rozmów prorosyjskich rebeliantów, które świadczą o tym, że ukrywają oni przed ukraińskimi władzami i międzynarodowymi ekspertami czarne skrzynki zestrzelonego Boeinga 777. Nagrani rebelianci mówią m.in. o tym, że ich "przyjaciele" z Moskwy bardzo interesują się losem czarnych skrzynek i że urządzenia nie mogą się dostać "w cudze ręce". Publikujemy nagrania i polskie stenogramy!
Malezyjska maszyna spadła na ziemię we wschodniej części obwodu donieckiego, całkowicie kontrolowanej przez siły prorosyjskie. Zginęło 298 osób - wszyscy, którzy byli na pokładzie.
Na ujawnionych nagraniach słychać osobę zidentyfikowaną przez SBU jako Aleksandr Chodakowski, dowódca batalionu Wostok (Wschód) samozwańczej, separatystycznej Donieckiej Republiki Ludowej. Rozmawia przez telefon ze swoimi ludźmi, znajdującymi się w miejscu katastrofy samolotu. Jednym z nich jest Andrij, pracownik tzw. Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych (MSN) Donieckiej Republiki Ludowej. Chodakowski rozmawia również z innym pracownikiem MSN, który przedstawiony został jako Ołeksij.
C. Twoi ludzie pracują tam na miejscu katastrofy?
O. Pracują.
C. Ty też?
O. Jestem tu.
C. Liosza, kto ma czarne skrzynki?
O. My nie mamy.
C. Kto ma, Liosza?
O. Poczekaj, zaraz spróbuję to ustalić, postaram się.
C. Zrób to sprawnie, Moskwa bardzo interesuje się tym, gdzie są te skrzynki. Raportuj mi szczegółowo.
O. Tak jest.
C. A kto tam jeszcze z wami, ludzie Striełkowa są? (Igora Striełkowa, przywódcy prorosyjskich separatystów - przyp. red.)
O. Nie wiem, na razie mamy OBWE.
C. Zajmij się w pierwszej kolejności czarnymi skrzynkami, one muszą trafić pod naszą kontrolę. Wykonaj, proszę, to zadanie.
O. Dobrze.
C. Mam prośbę, to taka nie moja prośba. Nasi przyjaciele bardzo interesują się losem czarnych skrzynek. Mam na myśli ludzi z Moskwy. Dwie sztuki są u Chmurowa, szefa wywiadu. Proszę, w porozumieniu z Ministerstwem ds. Sytuacji Nadzwyczajnych... wszystko, co będziecie znajdować, żeby nie dostało się w cudze ręce. Tylko do was, do Chmurowa czy ludzi Striełkowa - to już mniej ważne.
A. Wszystko zrozumiałem.
C. Proszę wziąć akcję pod kontrolę i razem z człowiekiem z MSN, z Oleksijem, spróbujcie wszystko, co znajdziecie, zabierać, żeby w postronne ręce się to nie dostało, tym, co tam przyjeżdżają, OBWE i innym.
A. Wszystko zrozumiałem, wszystko przyjąłem.
O. Słuchaj, one powinny wyglądać jak takie pomarańczowe beczułki?
C. Nie wiem, Liosza, ty widzisz lepiej.
O. Zrozumiałem, właśnie jedną taką chu...nię znaleźliśmy, to takie zwykłe pudełko - "blok nawigacji satelitarnej" na nim napisane...
C. Na wszelki wypadek schowaj, nie wiadomo, jak są oznaczone.
O. Zrozumiałem.
Malezyjski boeing został zestrzelony w czwartek prawdopodobnie przy użyciu rakiety ziemia-powietrze. Spadł na ziemię we wschodniej części obwodu donieckiego, którą kontrolują siły prorosyjskie - władze ukraińskie, które walczą z separatystami, nie mają dostępu do tego miejsca.
W sobotę Kijów oświadczył, że czarne skrzynki samolotu znajdują się w rękach rebeliantów. Ci z kolei ogłosili, że przekażą je Międzypaństwowemu Komitetowi Lotniczemu (MAK) w Moskwie.
W rejonie katastrofy znaleziono elementy samolotu podobne do czarnych skrzynek. Znajdują się one w Doniecku, w siedzibie rządu DRL, pod moim osobistym nadzorem. Zostaną wręczone ekspertom międzynarodowym, jeśli tu przyjadą - przekazał dziennikarzom Borodaj, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina.
Podkreślił, że urządzenia w żadnym razie nie mogą być przekazane przedstawicielom władz Ukrainy. Mogłoby dojść do ich naruszenia w celu sfałszowania wyników dochodzenia - stwierdził.
Borodaj ogłosił także, że władze Ukrainy zwróciły się do DRL z pismem, w którym poprosiły o możliwość wywiezienia ciał ofiar z miejsca katastrofy. Jest to unikalny z historycznego punktu widzenia dokument. Oni nie uznają naszej republiki i nie mogą zwracać się do nas oficjalnie, dlatego w nagłówku tego pisma umieszczono sformułowanie: "Do wszystkich, kogo to dotyczy" - powiedział.