Zamachowiec samobójca z Manchesteru Salman Abedi co najmniej dwa razy był w Niemczech. Na cztery dni przed przeprowadzeniem ataku bombowego, w którym zginęły 22 osoby, Abedi poleciał z Duesseldorfu do Manchesteru - podał tygodnik "Focus".
Jak twierdzi "Focus", Abedi nie znajdował się na żadnej z list podejrzanych islamistów, ani nie był ujęty w międzynarodowym systemie osób podejrzanych o terroryzm. Niemiecka policja sprawdza, czy utrzymywał kontakty z radykalnymi islamistami w Nadrenii Północnej-Westfalii.
Po raz pierwszy Abedi był w Niemczech w 2015 roku; odleciał wówczas z Frankfurtu do Wielkiej Brytanii.
Środowisko terrorystów ma międzynarodowe powiązania - powiedział "Focusowi" ekspert z Federalnego Urzędu Kryminalnego (BKA). Musimy wyjaśnić, czy w Syrii poznał osoby, które teraz spotkał w Nadrenii Północnej-Westfalii czy Hesji - dodał.
Brytyjska policja prowadzi śledztwo w sprawie siatki terrorystycznej zaangażowanej w zamach, do którego doszło w poniedziałek wieczorem w Manchesterze i w którym zginęły co najmniej 22 osoby, a 119 zostało rannych. Salman Abedi zdetonował bombę po koncercie amerykańskiej piosenkarki Ariany Grande w mieszczącej 21 tys. osób hali widowiskowo-sportowej Manchester Arena. Do ataku przyznało się Państwo Islamskie, które jest wypierane z terenów w Syrii i Iraku przez siły wspomagane przez Zachód.
W aresztach w Wielkiej Brytanii przetrzymywanych jest obecnie osiem osób, które według śledczych mogły mieć związki z atakiem, w tym brat zamachowca Ismail Abedi. Ponadto siły antyterrorystyczne zatrzymały w stolicy Libii Trypolisie drugiego brata zamachowca, Hashema, oraz ojca wszystkich trzech braci, Ramadana.
Szef MSZ Witold Waszczykowski poinformował w RMF FM, że wśród zabitych w Manchesterze jest dwoje Polaków, a jeden jest w szpitalu po ciężkiej operacji.
Atak w Manchesterze był najpoważniejszym zamachem terrorystycznym na terenie Wielkiej Brytanii od ataków na system transportu publicznego w Londynie w lipcu 2005 roku, w których zginęły 52 osoby, w tym trzy Polki, a blisko 800 ludzi zostało rannych.
W odpowiedzi na atak brytyjska premier Theresa May poinformowała we wtorek wieczorem o podniesieniu poziomu zagrożenia terrorystycznego do najwyższego, czyli piątego, który formalnie oznacza, że kolejny atak jest nie tylko bardzo prawdopodobny, ale może dojść do niego w każdej chwili.
(j.)