Źle się stało, że nowelizacja ustawy o IPN została przyjęta w tym właśnie momencie i w takiej formie. W przeddzień Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu - mówi w poniedziałkowym "Dzienniku Gazecie Prawnej" prezydent Andrzej Duda. Odnosi się również do doniesień o wywołanym przez kontrowersyjne przepisy zgrzycie na linii Warszawa - Waszyngton.
Andrzej Duda, przyznając, że termin uchwalenia noweli ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej był niefortunny, zastrzega, że "to naturalne, że żądamy respektowania prawdy historycznej, w tym uczciwej terminologii".
To jest dbanie o polską rację stanu. Po to nas wybrano - podkreśla.
Fake newsami nazywa prezydent doniesienia o tym, że w związku ze sporem wokół ustawy on i premier Mateusz Morawiecki nie będą wpuszczani do Białego Domu.
Administracja amerykańska oficjalnie i nieoficjalnie dementuje te plotki - stwierdza.
Na pytanie, czy rozmawiał z Amerykanami o noweli, Andrzej Duda odpowiada natomiast: Nie. Nie poruszył tej kwestii ani prezydent Donald Trump w czasie naszych rozmów w Warszawie, ani sekretarz stanu Rex Tillerson podczas naszego niedawnego spotkania w Belwederze.
W dalszej części rozmowy dodaje, że "byłby szczerze zdziwiony, gdyby nasze strategiczne relacje ze Stanami Zjednoczonymi uległy pogorszeniu w związku z jednym przepisem".
Andrzej Duda mówi także, że w przypadku noweli ustawy o IPN nie rozważał weta.
To nie wrzawa decyduje, czy daną ustawę podpisuję, czy nie. Decydują powody merytoryczne - kwituje.
(e)