"Jestem szczerze zadowolony, że pojechaliśmy, że rozmawialiśmy. Pozytywnie zaskoczył mnie brak agresji drugiej strony. Mam wrażenie, że obie strony rozumieją̨, iż muszą się̨ porozumieć” – tak rozmowy ze stroną izraelską skomentował w rozmowie z tygodnikiem „Sieci” Bronisław Wildstein - członek zespołu ds. dialogu prawno-historycznego z Izraelem. "Oczywiście strona izraelska próbuje do tego doprowadzić na swoich warunkach, ale temu nie można się̨ dziwić” – podkreślił.
Nie udało się̨ wydać wspólnego oświadczenia, ale to wynik przypadku, bo u premiera Netanjahu dokładnie w tym samym czasie pojawiła się̨ prokuratura. Wspólny dokument wiele by jednak nie zmienił. Te rozmowy będą̨ się̨ toczyły i jestem przekonany, że to usiedli prawnicy, żeby wyjaśnić parę̨ szczegółów - stwierdził Wildstein w rozmowie z tygodnikiem. Samo spotkanie jest sukcesem, bo kończą się̨ monologi i zaczynamy rozmowę. Rozmowę o wszystkim - zauważył. Bo chcemy wypracować jakieś formy trwałych kontaktów. Trzeba myśleć także o wspólnym badaniu historii: takim, które odpowiadałoby prawdzie, na które mogłyby się̨ zgodzić obie strony. To spotkanie może być ważnym krokiem, bo nasi partnerzy usłyszeli, może po raz pierwszy, głosy innych historyków, nie tylko tych, z którymi zawsze się zgadzają. Był wiceprezes IPN Mateusz Szpytma, był prof. Grzegorz Berendt, chyba najwybitniejszy polski działacz relacji polsko-żydowskich w czasie II wojny światowej, który podkreślił przy okazji, że nie czuje się zagrożony ustawą - tłumaczył.
Wildstein opowiedział też, jakie tematy sam poruszał podczas spotkania ze stroną izraelską. Odnosiłem się do tezy, że wszystko szło w dobrą stronę, dopóki nie zostało to zepsute. Mówiłem, że tak mogło to wyglądać z perspektywy izraelskiej, ale nie z naszej. Bo my coraz częściej słyszeliśmy o "polskich obozach śmierci" i nie chodziło tu o określenie geograficzne, po które sięgał np. Jan Karski. To już zaczęło żyć własnym życiem, wzmocnione faktem, że pokolenia pamietające II wojnę światową właściwie odeszły, a nowe mają dramatycznie niską wiedzę. Kilka tygodni temu delegacja izraelskich dziennikarzy odwiedziła Muzeum Powstania Warszawskiego i przeżyła szok. Nie wiedzieli, że okupacja w Warszawie była inna niż w Paryżu, że status Polaka był inny niż Holendra. Podniosłem także sprawę wizyt izraelskiej młodzieży w Polsce... - relacjonował.