Aleksander Śliwka przyznał, że Portorykańczycy nie byli wymagającymi rywalami w czwartkowym meczu mistrzostw świata, dzięki czemu polscy siatkarze przećwiczyli różne zagrania. "Mogliśmy sobie pozwolić na elementy fantazji" - podkreślili reprezentacyjny przyjmujący. Z kolei nasz libero, Damian Wojtaszek stwierdził, że "prawdziwa gra zacznie się od meczu z Finlandią".
Broniący tytułu Polacy wygrali w Warnie w swoim drugim meczu grupy D z Portorykańczykami 3:0. W żadnym z setów rywale z Karaibów nie zdobyli nawet 16 punktów.
Wszystko się dobrze układało, więc mogliśmy sobie pozwolić na elementy fantazji, radości. Fajnie wyszło. Najważniejsze, że mamy zwycięstwo 3:0, bo to się liczy. Czy wygramy sety do 23 czy tak jak dziś do 14, 12, i 15, to nie ma to żadnego znaczenia. Ważne, że nie tracimy seta i jedziemy dalej - zaznaczył Śliwka.
23-letni zawodnik przyznał, że kluczem do zwycięstwa był serwis.
Ustawił nam mecz. Odrzuciliśmy rywali od siatki, co pozwoliło nam ustawiać szczelny blok i wtedy łatwiej się gra, wszystko się układa. Potwierdziło się powiedzenie "kto zagrywa, ten wygrywa" - podsumował.
Jak dodał, atutem biało-czerwonych od jakiegoś czasu jest też blok.
Patrząc też na wcześniejsze mecze sparingowe, to ten element dobrze u nas funkcjonował i cały czas tak jest. Na pewno będziemy liczyć na to, że będzie nam pomagał w zwycięstwach - zaznaczył.
W środę na inaugurację zmagań w grupie D obrońcy tytułu wygrali z Kubańczykami 3:1. Pojawiły się głosy, że przegrany trzeci set był wynikiem utraty koncentracji.
Na pewno wiemy, że koncentracja jest potrzebna od pierwszego do ostatniego punktu. Nie wiem, czy wczoraj to była kwestia jej utraty. Rywale dobrze zagrywali, nie ma co tamtego meczu już roztrząsać. Ważne, że mamy dwa zwycięstwa za trzy punkty. Myślę, że następny mecz z Finlandią będzie podobny - uznał Śliwka.
W pojedynku z Portoryko miał szansę zaprezentować się na boisku przez całe spotkanie. Zdobył najwięcej punktów w cały zespole - 13. Był to jego debiut w MŚ.
Czułem się bardzo dobrze na boisku, cieszyłem się grą. Nie ma nic lepszego niż zadebiutować w MŚ i wygrać 3:0. Naprawdę bardzo się cieszyłem, że mogłem zagrać, bo to moja pasja - zapewnił.
W ciągu dwóch pierwszych spotkań grupowych trener Vital Heynen skorzystał już z wszystkich 14 zawodników, których powołał na mundial. Przyjmującemu nie przeszkadza to, że szkoleniowiec - podobnie jak przez cały sezon - często rotuje składem.
Myślę, że to nie jest problem. MŚ to bardzo długi turniej, wiele spotkań musimy zagrać i ważne jest to, aby cała "14" była gotowa. Trener cały czas nam to powtarza przed każdym meczem - zaznaczył.
Kolejnym rywalem biało-czerwonych będzie Finlandia, z którą zmierzą się w sobotę.
Mamy to z tyłu głowy, że turniej tak naprawdę zaczyna się dopiero od meczów z Iranem i Bułgarią, ale idziemy krok po kroku. Szkoleniowiec powtarza nam, że każdy mecz jest ważny - podkreślił Śliwka.
Nie tylko Aleksander Śliwka podzielił się z mediami swoimi spostrzeżeniami. Vital Heynen, Mateusz Bieniek, Grzegorz Łomacz i Damian Wojtaszek ocenili mecz z Portoryko.
Vital Heynen (trener reprezentacji Polski): Skorzystałem już ze wszystkich moich graczy. Ważne też, że nie ma w naszej drużynie kontuzji. Ludzie w Polsce chyba nie są zaskoczeni, że właściwie w ciągu półtora meczu posłałem już na boisko wszystkich 14 moich siatkarzy. Dla mnie to normalne. Wierzę w swoich zawodników. Dobrze, że zachowaliśmy energię. Teraz przed nami trudna walka z Finlandią, a potem łatwe mecze z Iranem i Bułgarią... Oczywiście żartuję, te dwa ostatnie pojedynki będą najtrudniejsze.
Mateusz Bieniek (środkowy reprezentacji Polski): Dziś nie dopuściliśmy do takiej sytuacji jak wczoraj i od początku do końca kontrolowaliśmy mecz. To chyba było jedno z moich najłatwiejszych spotkań w reprezentacji. Nie było takich meczów wiele w moim przypadku. Nie można jednak powiedzieć, że na mistrzostwach świata gra się łatwo, bo z każdym tak naprawdę można przegrać. Na pewno szkoda było, że wczoraj nie udało się wygrać bez straty seta, ale udało się wywalczyć trzy punkty, co jest ważne. Dziś nie pozwoliliśmy Portoryko się rozkręcić.
Mecze z łatwiejszymi rywalami to dobre przetarcie. W spotkaniu z Finlandią myślę, że już od początku trzeba będzie być skoncentrowanym. Jeśli dobrze pamiętam, to rok temu wygraliśmy z nimi 3:0, ale sety były na przewagi. Mają bardzo dobrego rozgrywającego i atakującego.
Czy trener dalej będzie rotował na środku, to przekonamy się dopiero w meczu z Finlandią. Jest nas tylko trzech, więc musi oszczędzać nasze siły. Co teraz wymyśli, to się przekonamy. Czy mi to odpowiada? Nie przeszkadza.
Grzegorz Łomacz (rozgrywający reprezentacji Polski): Szczerze mówiąc, to nie spodziewaliśmy się aż tak łatwego zwycięstwa. Takie mecze jak wczoraj i dziś to nawet fajne przetarcie. Każdy mógł poczuć atmosferę mistrzostw, pokazać się na boisku. Takie spotkania trzeba wygrywać właśnie szybko, żeby oszczędzać siły. W naszej drużynie nie ma pierwszej szóstki, tylko pierwsza czternastka.
Damian Wojtaszek (libero reprezentacji Polski): Dziś grało mi się bardzo fajnie. Troszeczkę inaczej niż wczoraj, bo do tego jestem przyzwyczajony. Trener chciał postawić na to, bym w pewnym momencie pomógł w przyjęciu. Niestety, nie pomogłem, ale najważniejsze, że oba spotkania wygraliśmy. Wczoraj czułem się dziwnie, ale jak człowiek ma taką misję, to za wszelką cenę stara się pomóc drużynie. Nie mogę powiedzieć, kiedy się dowiedziałem o pomyśle trenera ze zmianą pozycji, to tajemnica drużyny. Mecze z Kubą i Portoryko były najłatwiejsze w grupie, a prawdziwa siatkówka zacznie się od meczu z Finlandią. To nieobliczalna drużyna ze wspaniałymi kibicami, którą pamiętamy z ubiegłorocznych mistrzostw Europy. Są niebezpieczni i musimy być bardzo skoncentrowani w stu procentach, by nie dopuścić do tego, żeby to spotkanie nam uciekło.
(nm)