Mistrz kontra wicemistrz, czyli Zaksa kontra Projekt Warszawa. Dwie najlepsze siatkarskie drużyny minionego sezonu Plus Ligi zagrają o Superpuchar Polski siatkarzy. Ekipa ze stolicy przygotowuje się do tego spotkania, choć oficjalnie nie ma jeszcze nowego sponsora. Po kłopotach Onico, stołeczni siatkarze musieli pogodzić się z zakończoną współpracą z ówczesnym sponsorem. Nowy ma zostać ogłoszony przed środowym spotkaniem. Spotkanie ma też dodatkowy smaczek. Piotr Łukasik, który jeszcze kilka tygodni temu był zawodnikiem Warszawy, jest już siatkarzem Zaksy. Jak podchodzi do meczu z niedawnymi kolegami z parkietu? O tym z zawodnikiem Kędzierzyna-Koźla rozmawiał Wojciech Marczyk.
Wojciech Marczyk RMF FM: Nowy klub, nowe wyzwania. Doświadczenie, zwłaszcza po sezonie kadrowym, jest. Podbudowanie i pewność siebie również?
Piotr Łukasik: Fajnie, że w mojej karierze wszystko idzie szybko do przodu. W zeszłym roku z drużyną z Warszawy zdobyłem swój pierwszy medal w seniorskiej siatkówce. W wakacje też zdobyłem medal w seniorskiej reprezentacji Polski. Zaksa jest kolejnym, olbrzymim krokiem do przodu. Jest to potężna organizacja, potężny klub z wielkimi tradycjami. Jestem szczęśliwy, że mogę być jego częścią.
Co zdecydowało o przejściu? Czy to również organizacyjne problemy w Warszawie?
Wszyscy, którzy trochę się interesują siatkówką, wiedzą, jaka sytuacja jest w Warszawie. Ja cały czas trzymam kciuki za ten zespół, żeby przystąpił do rozgrywek w jak najmocniejszym składzie i bez problemów finansowych. Natomiast ja dostałem ofertę z Kędzierzyna i w związku z tymi problemami nie mogłem przejść obok niej obojętnie. Zdecydowałem się zmienić klub. Ubolewam nad tym, bo w Warszawie miałem też kolegów, z którymi zdobyliśmy wicemistrzostwo Polski w zeszłym roku. Cieszyłem się, że w kolejnym sezonie miałem być częścią tego zespołu. Teraz jednak nie mogę myśleć o tym, co było. Jestem w nowym klubie i cieszę się, bo jest to świetna marka. Dam z siebie wszystko, żeby spełnić oczekiwania.
Starcie z byłymi kolegami już w środę. Chyba jakiejś wielkiej radości z tego powodu w tobie nie ma?
Szczerze mówiąc, nie chcę w ogóle myśleć o tym meczu za wiele. Podejdę do niego wyjątkowo zawodowo. Czekam jeszcze na odprawę taktyczną, bo będę chciał dowiedzieć się, jak można zagrać przeciwko nim, żeby być efektywnym. Tylko taką można przyjąć taktykę. Sentymenty są i po prostu muszę się od tego totalnie odciąć. Mam zagrać swoje, jako zawodnik Grupy Azoty Zaksy Kędzierzyn-Koźle.
Trudniej gra się przeciwko przyjaciołom po drugiej stronie siatki?
W takiej sytuacji, jak teraz, jeszcze nie byłem. Byłem częścią zespołu naszych przeciwników jeszcze niedawno, dwa tygodnie temu. Ciężko mi powiedzieć; to będzie nowa sytuacja, ale zrobię wszystko, żeby wyjść z niej jak najlepiej.
Rywalizacja na przyjęciu będzie chyba bardzo mocna?
Dokładnie. Jest czterech zawodników. Myślę, że każdy jest wartością dodaną dla tego klubu. My zrobimy wszystko na treningach, żeby każdy z nas - i ci szóstkowi i ci, którzy będą na ławce - dawał coś od siebie dla zespołu.