Już w kolejny weekend startuje siatkarska PlusLiga. Do rozpoczęcia rywalizacji gotowy jest też MKS Będzin. Ubiegły sezon zespół z Zagłębia Dąbrowskiego zakończył na ostatnim miejscu, z zaledwie dwoma wygranymi spotkaniami na koncie. W tym sezonie grę zespołu ma odmienić m.in.: nowy szkoleniowiec, którym został Jakub Bednaruk. Jak będzie wyglądała gra zespołu z Będzina m.in. o to Jakuba Bednaruka zapytał Wojciech Marczyk z redakcji sportowej RMF FM.
Wojciech Marczyk: MKS Będzin to ostatni zespół poprzedniego sezonu. Przychodzi pan i nadzieje na dobry wynik rosną. Jaki będzie ten MKS Będzin Jakuba Bednaruka?
Jakub Bednaruk: Ja bym przede wszystkim nie przesadzał z tymi wielkimi nadziejami. Oczywiście, nie ma co się oszukiwać. Poprzedni sezon był kiepski. Teraz to nie jest tak, że przyszła spółka skarbu państwa i dołożyła tutaj 10 milionów i powiedziała: Kuba kupuj kogo chcesz. Działamy na podobnym budżecie co w zeszłym roku. To właśnie trzeba podkreślić, że to nie jest tak, że my teraz będziemy robić wielkie rzeczy, bo przyszedł wielki sponsor.
A jakie są oczekiwania przed nowym sezonem?
Ja cały czas powtarzam o jednym oczekiwaniu. Zespół z Będzina wygrał 37 proc. meczów w najlepszym sezonie. My chcemy przekroczyć 40 proc. Czy to da nam 10. miejsce, czy 8., czy 11.? Nie wiem. Ale jak będzie 40 proc. meczów wygranych, to będę zadowolony i z tego będzie też zadowolony zespół, i to mają napisane w szatni.
A dlaczego wybrał pan akurat pracę w Będzinie?
Prezes mnie przekonał. Usiadł, powiedział, jaki ma plan. Co tutaj jest do zrobienia i jakie są możliwości i ja w ciągu 2 godz. podjąłem decyzję, bo ja lubię, jak coś się dzieje. Jak zaczyna się od początku coś i jak ktoś ma na to wizję. No i jak można trochę po rozrabiać, to też lubię.
Jest też trochę transferów i zmian w zespole. Jednym z nich jest Irańczyk Fayazi, ale to nie jedyna nowa twarz.
Przede wszystkim zaczęliśmy od rozgrywającego i ściągnęliśmy Tylera Sandersa. Ja buduję drużynę zawsze od rozgrywającego i tak powinno się robić, bo pod niego później dobiera się chłopaków. W zeszłym roku miał oczywiście kontuzję pleców, ale już jest w pełni zdrowy i normalnie z nami trenuje. Też trzeba pamiętać o tym, że nie mogliśmy do każdego zawodnika zadzwonić, bo jak zobaczył tabelę na koniec zeszłego sezonu, to nie skakał ze szczęścia i mówił - ja na pewno tu zagram. Nie. Hala w Będzinie jest jeszcze w budowie, więc to wszystko tak nie przekonuje od razu. Trochę posiedział i pogadałem z Dawidem Sossenheimerem. Pomógł mi w tym m.in. Vital Heynen, który powiedział mu idź do Będzina, bo pamiętać trzeba, że Sossenheimer grał przecież w Friedrichshafen.
A Fayazi?
Z Fayazim była szybka akcja, bo wykorzystaliśmy problem gospodarczy w Iranie. Jak okazał się, że tam będzie duży problem finansowy, to myśmy byli najszybsi. Z tego jestem bardzo dumny, bo gdybyśmy się spóźnili 2, 3 tygodnie, to prawdopodobnie wybrałby lepszą i mocniejszą ofertę. Pomijając tych 3 obcokrajowców, to ja jestem bardzo dumny z naszych Polaków. Bo ja jestem bardzo ciekawy, jak rywalizacja wpłynie na Farynę z Superlakiem, czyli dwóch atakujących, którzy do tej pory nigdy nie stanowili o sile zespołu w PlusLidze. A ja czuję, że to będzie coś ciekawego. To samo Fornal, który zawsze był gdzieś tym 4. Uważam, że wydarzy się coś ciekawego. Ja nie uważam, że my teraz zaraz będziemy w pierwszej 4. My możemy przegrać z każdym zespołem w tym sezonie. To nie jest tak, że są jakieś wielkie oczekiwania. Ja tylko bym chciał, żeby ludzie wychodzili z sali zadowoleni, a ostatnie springi mi się podobają i patrzę na naszą grę bardzo optymistycznie.
W zeszłym sezonie był przecież Aluron Virtu CMC Zawiercie, który zajął 4. miejsce. Nikt na nich nie stawiał, a to przecież jest chyba zespół o podobnych możliwościach do was?
Większych. Nie dużo, ale większych. My wiemy, jakie są budżety. Wiemy, że jeżeli ja dzwonię do zawodnika X i dzwoni do niego inny zespół, to ja już wiem, że nie mam szans. Oczywiście, Zawiercie miało fantastyczny poprzedni sezon i wykorzystało te problemy, które miała Skra czy Resovia. Moim zdaniem jednak ciężko, żeby te problemy się znów powtórzyły. No kiedy Skra i Resovia nie grały o medal, więc Zawiercie wykorzystało problemy, grając dobrą siatkówkę. Takie rzeczy też oczywiście trzeba wykorzystywać. Przede wszystkim trzeba jednak patrzeć na siebie. Czy takie coś, jak Zawiercie zrobiło w zeszłym sezonie, uda się powtórzyć w tym, bardzo w to wątpię.
A trudno będzie Fayaziego wkomponować w zespół w tak krótkim czasie? Bo liga rusza już w kolejny weekend.
On przylatuje w poniedziałek albo wtorek, więc będzie na 5 dni przed pierwszym meczem. Powiem szczerze, nie wiem. Z tego co z nim rozmawiałem, to wiem, że to jest bardzo otwarty chłopak. Z drugiej strony Ebadipur przez pierwsze pół roku w Bełchatowie nie wiedział, jak się gra w siatkówkę, ale wygrał im za to mistrzostwo w pierwszym sezonie. Na pewno różnice kulturowe są i będą, ale i my i on musimy być otwarci i się docierać. Ja bardziej martwię się o jego formę fizyczną niż o to, czy on się tutaj w Polsce dotrze.