Brazylia pierwszym finalistą mistrzostw świata! "Canarinhos" pokonali Serbię 3:0 (25:22, 25:21, 25:22). Brazylijczycy dominowali przez całe spotkanie. Świetnie prezentowali się przede wszystkim środkowi z Kraju Kawy. Podopieczni Renana Dal Zotto walczyli o szósty w historii i piąty z rzędu finał mistrzostw świata.

Podopieczni Renana Dal Zotto są aktualnymi mistrzami olimpijskimi i wicemistrzami świata. Od początku spotkania było widać, że to oni są drużyną bardziej doświadczoną w walce o najwyższe cele. 

W spokojny rytmie Wallece i Fonteles mijali serbski blok. Drużyna Nikoli Grbića zdołała zminimalizować stratę do rywali dopiero wtedy, gdy przeciwnicy zaczęli popełniać błędy własne (16:14). Kłopoty siatkarzy z Ameryki Południowej były jednak tylko chwilowe. Po kilku akcjach "Canarinhos" mieli trzypunktową przewagę. Wicemistrzowie świata przeważali w każdym elemencie. Decydujący punkt z lewego skrzydła zdobył Lucas (25:22).

Początek drugiej odsłony mógł sugerować, że Serbowie ostudzili już emocje i nawiążą z Brazylijczykami wyrównaną walkę. Obudził się niewidoczny do tej pory Marko Ivović, a coraz lepiej w ataku radził sobie serbski gwiazdor - Aleksandar Atanasijević (10:10). To jego świetna gra motywowała pozostałych zawodników z Bałkanów do walki (16:15). Było to jednak wciąż zbyt mało, by pokonać Brazylię. Aż trzy indywidualne bloki środkowych z Kraju Kawy sprawiły, że dystans pomiędzy drużynami zwiększył się do czterech punktów (19:15). Serbowie rzucili się do odrabiania strat, ale na doprowadzenie do remisu było już za późno (25:21).

Dzięki bardzo trudnym do odebrania serwisom podopieczni Nikoli Grbicia udanie rozpoczęli trzecią partię. Zawodnicy z Brazylii byli tak zagubieni, że po kilku błędach ich trener poprosił o przerwę na żądanie. Ruch szkoleniowca przyniósł pożądany efekt. Po powrocie na boisko Fonteles kilka raz wybrał się po prostej, a udany atak zaliczył też Lucas (5:5). 

Była to jednak krótka poprawa: w środkowej fazie seta "Canarinhos" zaczęli masowo popełniać błędy. Najwięcej było ich w przyjęciu, przy zagrywkach Atanasijevića, ale pomyłki zdarzały im się również w akacjach ofensywnych. Potrzebna była kolejna interwencja trenera, która znów pomogła. Na drugiej przerwie technicznej Brazylijczycy prowadzili (16:15), choć chwilę wcześniej przegrywali dwoma punktami. To był decydujący fragment spotkania. Od tej pory dominacja Brazylii była nie do podważenia. Punkt na wagę finału mistrzostw świata zdobył Lucas.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Pierwszy z sobotnich półfinałów miał też polski akcent - w roli pierwszego sędziego wystąpił Wojciech Maroszek.
"Canarinhos" to finaliści poprzedniej edycji czempionatu. W latach 2002-2010 natomiast trzy razy z rzędu sięgnęli po złoto. Prowadzeni przez słynnego Nikolę Grbica Serbowie w MŚ wywalczyli srebro (1998) i brąz (2010). Cztery lata temu zajęli dziewiąte miejsce.


Brazylia - Serbia 3:0 (25:22, 25:21, 25:22)

Brazylia: Bruno, Fonteles, Wallace, Douglas, Lucas, Souza M., Thales (libero) oraz William, Evandro, Reis

Serbia: Kovacević U., Jovović, Ivović, Atanasijević, Podrascanin, Lisiniac, Majstorović (libero) oraz Luburic, Krsmanovic.