Było dobre przyjęcie, świetne serwisy i skuteczna gra przyjmujących - to jednak nie wystarczyło, by Asseco Resovia Rzeszów osiągnęła historyczny sukces. Rzeszowski zespół, po emocjonującym meczu, przegrał z Fakiełem Nowy Urengoj 3:1 i zajął czwarte miejsce w Klubowych Mistrzostwach Świata.
Mecz o 3. miejsce Klubowych Mistrzostw Świata był zapowiadany nie tylko jako spotkanie, w którym nie ma faworyta, ale również jako rywalizacja dwóch braci: Kawiki i Erika Shojich. Pierwszy z nich jest rozgrywającym Resovii, drugi gra na pozycji libero w zespole Fakieła. Po ostatnim gwizdku więcej powodów do radości miał Eric, bo to rosyjski zespół wygrał mecz 3:1.
Zrobimy wszystko, by przywieźć brąz do Rzeszowa - mówił przed spotkaniem o 3. miejsce Klubowych Mistrzostw Świata Damian Schulz. Po pierwszym gwizdku okazało się, że to nie były puste słowa, bo rzeszowianie na boisku zaprezentowali się dobrze. Po stronie Resovii dobrze spotkanie rozpoczęli Damian Schulz i Mateusz Mika, którzy skutecznie obijali ręce rywali. Rzeszowianie popełniali też mniej błędów i w rezultacie prowadzili na pierwszej przerwie technicznej.
Po wznowieniu gry na lidera rosyjskiego zespołu wyrósł Dmitrij Wołkow. Przyjmujący nie tylko dobrze atakował, ale punktował też blokiem. Wołkow był dużym zagrożeniem dla polskiego zespołu, ale na szczęście nie gorzej w ofensywie prezentowali się gracze z Rzeszowa. Gra toczyła się punkt za punkt (16:15).
W końcówce - dzięki mocnym serwisom Thibault Rossarda - Resovii udało się wypracować trzypunktową przewagę. Chcąc przerwać serię rzeszowian, trener rosyjskiego zespołu poprosił o przerwę na żądanie. Przerwa nie wybiła jednak siatkarzy Resovii z rytmu. W decydujących akcjach oglądaliśmy popis drugiego przyjmującego - Miki. Zawodnik zdobył punkt z zagrywki i zakończył seta atakiem po bloku (25:19).