Asseco Resovia Rzeszów przegrała z Cucine Lube Civitanovą w półfinale siatkarskich Klubowych Mistrzostw Świata 2018 1:3. Rzeszowianie zagrają w niedzielę o brąz, ale pozostaje niesmak, że drużyna z Rzeszowa nie wykorzystała szansy, którą miała na dotarcie do finału.
Faworytem tego spotkania byli Włosi, jednak polski zespół już pokazał w tym turnieju, że potrafi grać naprawdę skuteczna siatkówkę. Kibice zgromadzeni w częstochowskiej hali liczyli, że zobaczą waleczną i pomysłową grę Resovii. Niestety, zawiedli się, bo rzeszowianie tylko w pierwszym secie zagrali dobrze, w pozostałych partiach nie potrafili nawiązać równej walki z Włochami.
Początek spotkania był wyrównany. Obie strony przez pierwsze minuty gry miały problem z dostosowaniem się do warunków, które panowały w hali - stąd wiele błędów na zagrywce po obu stronach. Mimo że przewaga włoskiego zespołu nie była widoczna na boisku, to Lube udało się wypracować prowadzenie na pierwszej przerwie technicznej (5:8).
Po wznowieniu gry tylko sporadycznie rzeszowianom udawało się podbijać ataki rywali, ale nawet wtedy zespołowi z Podkarpacia brakowało skutecznych ataków, które zakończyłyby akcję. W rezultacie inicjatywa była po stronie Lube i to włoski zespół kontrolował grę (13:16).
Na szczęście dla Resovii, Włosi nie wystrzegli się prostych błędów w końcówce, to sprawiło, że w decydującą fazę seta polski zespół wchodził jedynie z dwupunktową stratą do rywali. Sytuacja jeszcze się poprawiła, gdy na zagrywkę wszedł Damian Schulz. Po jego asie był remis. Chwilę później Resovia miała nawet piłkę setową, ale nie wykorzystała swojej szansy. O zwycięstwie decydował więc gra na przewagi. Długo żaden zespół nie potrafił zakończyć partii. Aż w końcu, przy stanie 30:29, świetnym atakiem popisał się Smith i Resovia cieszyła się ze zwycięstwa w pierwszym secie (31:29).
Poirytowany włoski zespół bardzo dobrze rozpoczął drugą partię. Pewni i skutecznie na prawym skrzydle uderzał Sokołow, znów groźny na środku był Simon. Resovia też nie odpuszczała, podopieczni trenera Cretu dobrze ustawiali blok i zdobyli kilka punktów w tym elemencie. Na dodatek udawało im się wymusić błędy Włochów przez bardzo dobre serwisy. Efekt? Prowadzenie na drugiej przerwie technicznej (16:12).
Było widać, że po wygranym pierwszym secie z zawodników Resovii zeszła presja. Zaczęli grać swobodniej i więcej ryzykować. To ryzyko nie zawsze się jednak opłacało, bo z błędów korzystali rywale. Zespół z Civitanovy wykorzystywał niemal każdą kontrę, a efektownymi blokami popisywali się Leal i Simon. Rzeszowianie ponownie musieli gonić wynik w końcówce. Tym razem jednak to było o wiele trudniejsze, bo zawodnicy Lube bardzo dobrze zagrywali, a Rzeszowianie mieli problemy w defensywie i przegrali drugą partię (19:25).
Problemy Resovii z drugiej partii przełożyły się również na trzecią odsłonę. Resoviacy długo nie potrafili wyprowadzić skutecznego ataku, popełniając masę błędów przy zagrywce Sokołowa, a Lube rosło w siłę. Włoski zespół z każdą akcją pokazywał coraz bardziej imponujące zagrania (3:8).
Ekipa z Podkarpacia próbowała odbudowywać formę - Shoji zagrywał pipe’a, innym razem stawiał na rozgrywanie do środkowych. Takie zagrania zaskakiwały rywali, ale wciąż to było zbyt mało, by poprawić dramatyczny wynik (9:16).
Po stronie rzeszowskiej coraz więcej było niedokładności, po stronie włoskiej - zabawy z gry. W drugiej części seta, mający wynik pod kontrolą gracze Lube z łatwością punktowali rywali i spokojnie doprowadzili dobry rezultat do końca seta (14:25).
Nadzieję na doprowadzenie do tie-breaka dawał początek czwartego seta. Seria fantastycznych zagrywek Rossarda wyprowadziła Resovię na prowadzenie (6:3). Siatkarze z Podkarpacia grali znacznie lepiej w ataku niż w poprzednich secie, gra znów była bardziej wyrównana i bardziej ciekawa (8:6).
Niestety, po wznowieniu gry na zagrywkę wszedł Simon, który kilkukrotnie zdobył punkt bezpośrednio z zagrywki. Na domiar złego, perfekcyjnie szanse z prawego skrzydła wykorzystywał Sokołow. Lube błyskawicznie przejęła kontrolę na boisku. Resovia żmudnie pracowała nad odrobieniem strat. W końcu udało im się zmniejszyć dystans do rywali do jednego punktu. Animuszu siatkarzom z Rzeszowa dodała w końcówce wygrana bardzo długiej akcji, w której Juantorena posłał piłkę w aut. Wydawało się, że jest jeszcze szansa na wygranie seta. Niestety, to Włosi cieszyli się z awansu do finału po dobrym ataku Sokołowa (23:25).
Asseco Resovia Rzeszów - Cucine Lube Civitanova 1:3 (31:29, 19:25, 14:25,23:25).
Asseco Resovia Rzeszów: Shoji K., Schulz, Rossard, Mika, Możdżonek, Smith, Perry (libero) oraz Lemański, Szerszeń
Cucine Lube Civitanova: Sokołow, Juantorena, Stanković, Leal, Simon, Rezende, Balasso (libero)
(m)