"Stany Zjednoczone wkrótce zredukują swój udział w operacji międzynarodowej w Libii "- zapowiedział w poniedziałek minister obrony USA Robert Gates. Amerykański polityk udzielił wywiadu rosyjskiej agencji Interfax. Jak dodał, koalicja popełniłaby błąd, gdyby za cel obrała zabicie libijskiego dyktatora Muammara Kadafiego.
W poniedziałek, po posiedzeniu w Pentagonie, amerykańskie wojska wystrzeliły kolejne rakiety w stronę libijskich obiektów. Co najmniej 12 pocisków spadło na obiekty dowodzenia armii Kadafiego - poinformował rzecznik Departamentu Obrony. Informacji o ich położeniu, dostarczyły amerykańskie samoloty zwiadowcze, które patrolowały przestrzeń powietrzną nad Libią.
Z kolei z okrętów podwodnych na Morzu Czerwonym wystrzelono pociski tomahawk. Ich celem mają być libijskie obiekty wojskowe. Amerykanie chcą pozbawić Kadafiego możliwości kierowania własną armią.
Szef Afrykańskiego Dowództwa Wojsk USA zaprzeczył jednocześnie doniesieniom, że siły koalicji są w kontakcie z rebeliantami i dostarczają powstańcom lotniczego wsparcia.