Premier Słowacji Igor Matovicz w radiowym wywiadzie został zapytany o to, co obiecał Rosji za dostawę szczepionki Sputnik V przeciwko koronawirusowi. Szef rządu zażartował sobie, że zapłatą było Zakarpacie - dziś teren Ukrainy. Dyplomacja naszego wschodniego sąsiada wyraziła oburzenie.
W poniedziałek na Słowację dotarło 200 tys. z zamówionych przez rząd 2 mln dawek rosyjskiej szczepionki Sputnik V. Decyzja dzieli rządzącą koalicję - niektórzy mają wątpliwości wobec sprowadzania preparatu, który nie został jeszcze zatwierdzony przez Europejską Agencję Leków.
W rozmowie ze słowackim Radiem Express premier Igor Matovicz został zapytany o to, co obiecał Rosji za dostawę szczepionek. Szef rządu zażartował, że zapłatą była "Zakarpacka Ukraina". Później wyjaśnił, że niczego Rosji nie obiecał, a Moskwa sama niczego od niego nie chce.
Tereny Zakarpacia należały przed II wojną światową m.in. do Czechosłowacji i Węgier. Po wojnie region został włączony do ukraińskiej SSR.
Na słowa Matovicza zareagowało ukraińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Niezależnie od motywów czy kontekstu wypowiedzi szefa słowackiego rządu, które bezpośrednio wpływają na integralność terytorialną Ukrainy, są one kategorycznie niedopuszczalne i negatywnie wpływają na przyjazną i dobrosąsiedzką atmosferę stosunków ukraińsko-słowackich - napisano.
Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba komentując wypowiedź Matovicza zaproponował, by za rosyjską szczepionkę zaproponował kilka regionów Słowacji.