Burzliwy początek przesłuchania Jarosława Kaczyńskiego przed komisją śledczą ds. Pegasusa. Prezes PiS złożył niepełne przyrzeczenie. Tłumaczył, że komisja nie dysponuje zgodą premiera na zwolnienie go z tajemnic klauzulowanych. Komisja później zagłosowała, że zwróci się do sądu o karę porządkową dla prezesa PiS za złożenie niekompletnego przyrzeczenia. Jak zapowiedzieli członkowie komisji, Kaczyński będzie dziś pytany m.in. o to, "czy świadomie podejmował decyzje o zakupie systemu inwigilacyjnego". Przebieg przesłuchania śledziliśmy w naszej relacji minuta po minucie.
Transmisję z prac komisji śledczej ds. Pegasusa można było oglądać na stronach Sejmu oraz na profilu Sejmu na platformie YouTube:
Koniec po nieco jałowej przepychance słownej między Zembaczyńskim i Kaczyńskim.
Całość zaczęła się od tego, że Jarosław Kaczyński przed komisją śledczą ds. Pegasusa złożył niepełne przyrzeczenie. Tłumaczył, że komisja nie dysponuje zgodą premiera na zwolnienie go z tajemnic klauzulowanych. Komisja później zagłosowała, że zwróci się do sądu o karę porządkową dla prezesa PiS za złożenie niekompletnego przyrzeczenia. Poza tym oglądaliśmy polityczne show, w czasie którego Jarosław Kaczyński nieco mieszał zeznaniami, tłumacząc, że części wydarzeń nie pamięta. O samej sprawie Pegasusa dowiedzieliśmy się niewiele. Kaczyński był informowany o zakupie, miał jako zwykły poseł wgląd w ściśle tajne informacje, a nadzór nad służbami specjalnymi zostawił ludziom, którym ufał - Kamińskiemu i Wąsikowi. Padły słowa oskarżenia pod adresem rządzących, pod adresem Romana Giertycha i Krzysztofa Brejzy oraz jego ojca. Generalnie jednak prezes bagatelizował temat przesłuchania i uznał, że komisja bierze udział w politycznym spektaklu, którego jednak stał się ważnym aktorem. Dziękujemy, że byliście z nami.
"Realizujecie interesy innych państw, w szczególności Niemiec, bez żadnych oporów" - zwraca się do przedstawicieli koalicji rządzącej Kaczyński.
"Być może pan (zwracając się do Zembaczyńskiego), w to wierzy (w niewinność obecnego rządu), ale ci którzy są na górze, mają pod tym względem inne spojrzenie. Swego czasu, dość dawno temu, ale jednak ich znałem, przynajmniej niektórych z nich, a szczególnie tego najważniejszego. I on akurat nie jest człowiekiem pozbawionym inteligencji. Natomiast co do innych..." - oto krótka tyrada Kaczyńskiego o, jak można się domyślać - Tusku.
"Nie byłem zapoznawany z materiałami operacyjnymi poszczególnych spraw" - mówi Kaczyński. Na pytanie - na jakiej podstawie oskarża Brejzę i Giertycha o działalność przestępczą - odpowiada:
"Na podstawie takich faktów, na przykład w przypadku mecenasa Giertycha, że musiał mieć 200 ciśnienia, żeby go zwolnili z zatrzymania. Były podejmowane wobec niego kroki, które oznaczyły już - przynajmniej wedle mojego rozeznania - że musiało zacząć się postępowanie przygotowawcze" - zakomunikował prezes Kaczyński.
"Z mojego ówczesnego rozeznania zakup Pegasusa był jedyną opcją" - mówił Kaczyński w odpowiedzi na pytanie dlaczego, najbliższy sojusznik Polski, czyli USA uznały izraelski system za nie do końca bezpieczny.
I zaczynamy.