Są echa wtorkowego przesłuchania szefowej Centralnego Biura Antykorupcyjnego Agnieszki Kwiatkowskiej-Gurdak przez sejmową komisję śledczą ds. Pegasusa. Jak informuje tvn24.pl, minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak ma pilnie złożyć premierowi raport z rocznego okresu kierowania CBA przez Kwiatkowską-Gurdak.
Szefowa CBA Agnieszka Kwiatkowska-Gurdak podczas jawnej części wtorkowego przesłuchania na komisji śledczej ds. Pegasusa powiedziała, że nie może w takim trybie udzielać większości informacji. Deklarowała, że w tajnym trybie zapozna posłów ze swoją wiedzą.
Według rozmówców tvn24.pl, w komisji i w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów to wystąpienie szefowej CBA zostało źle odebrane.
Jak pisze portal, początkowo raport premierowi miała złożyć sama Agnieszka Kwiatkowska-Gurdak. Później tvn24.pl dowiedział się jednak, że ma go złożyć minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak. Dopytywany, czy szefowej CBA grozi dymisja, Siemoniak odpowiedział, że "wszelkie decyzje zapadną w czwartek", po jego powrocie z oficjalnej wizyty w Szwecji.
Po zakończeniu jawnej części przesłuchania wiceszef komisji Marcin Bosacki (KO) ocenił, że Kwiatkowska-Gurdak mogła powiedzieć więcej i zbyt szeroko interpretowała swoje prawo, aby nie informować komisji o wiedzy, którą posiada.
Jego zdaniem, artykuł Kodeksu karnego, na który powoływał się świadek, nie odnosi się do jej wiedzy, jako szefowej Biura. Świadek mógłby powoływać się na ten artykuł, gdyby pani wiedza pochodziła z akt postępowania przygotowawczego albo od prowadzących postępowania, a tak nie jest. Pani wiedza pochodzi z innych źródeł - mówił.
Przewodnicząca komisji śledczej Magdalena Sroka (PSL-TD) poinformowała, że świadek została zwolniona przez premiera Donalda Tuska od obowiązku zachowania tajemnicy informacji niejawnych o klauzuli tajne bądź ściśle tajne, które pozyskała w okresie pełnienia funkcji szefowej CBA.
Posłowie próbowali uzyskać informacje od świadka w kilku turach pytań. Kwiatkowska-Gurdak zasłaniała się jednak tajemnicą pracy operacyjnej, tajemnicą śledztw prowadzonych przez prokuraturę, w której też jest świadkiem lub składała zawiadomienia jako szefowa CBA.
Podkreśliła, że biorąc pod uwagę obowiązujące przepisy prawa, nie może nawet wymieniać nazw narzędzi operacyjnych i potwierdzić, czy były, czy nie były używane przez służby.
Nie jestem tu w kontrze, tylko biorąc pod uwagę przepisy prawa, o których mówiłam, nie mogę enumeratywnie wymieniać konkretnych narzędzi - wyjaśniła Kwiatkowska-Gurdak, odpowiadając na pytania posłów o Pegasusa. Dodała, że te informacje są ściśle tajne i tajne, więc jedynie na niejawnym posiedzeniu komisji może o tym mówić.
Nie jestem politykiem, nie jestem niezależnym ekspertem - jestem szefem służby specjalnej (...) i z tego względu nazw narzędzi wymieniać nie mogę, ani potwierdzać - podkreśliła świadek.
Przypomniała, że wcześniej była naczelnikiem wydziału operacyjno-śledczego w delegaturze CBA w Bydgoszczy, gdzie prowadzone były m.in. sprawy dotyczące ówczesnego senatora KO Krzysztofa Brejzy, który miał być jedną z ofiar inwigilacji przy pomocy Pegasusa.
W swobodnej wypowiedzi na początku posiedzenia zapewniła, że nie ma i nigdy nie miała nic wspólnego z jakąkolwiek czynnością operacyjną wobec Brejzy i jego rodziny. Ja nie mam i nigdy nie miałam nic wspólnego z jakąkolwiek czynnością operacyjną wobec Krzysztofa Brejzy i jego rodziny. Nigdy nie pracowałam jako funkcjonariusz operacyjny i nie używałam jakichkolwiek narzędzi stosowanych w pracy operacyjnych - powiedziała.
Podczas swobodnej wypowiedzi odpierała medialne doniesienia jakoby blokowała udostępnianie dokumentów komisji śledczej. Odnosząc się do informacji medialnych przedstawiających mój obraz jako osoby blokującej możliwość wyjaśnienia spraw związanych ze stosowaniem kontroli operacyjnej przez CBA w latach 2017-2023, pragnę stanowczo podkreślić, że jako szef CBA w pełni wyczerpuję wszystkie prawne możliwości przedstawienia dokumentów, przekazania wszelkich prawnie dopuszczalnych informacji oraz wydania stosownych zwolnień z obowiązku zachowania tajemnic ustawowo chronionych. Wszelkie moje decyzje w tym zakresie są podejmowane zgodnie z obowiązującym prawem - zapewniła.
Wskazała tu na jeden z artykułów ustawy o CBA, który stanowi - jak mówiła - że informacje operacyjne mogą być udostępniane wyłącznie prokuratorowi i sądowi. I to w ściśle określonych przypadkach - dodała.
Podkreślała też, że od kiedy funkcjonuje komisja śledcza ds. Pegasusa, CBA udzielała wymaganych informacji w granicach wynikających z przepisów prawa.
Świadek powiedziała też, że zarówno wewnętrzne ustalenia poczynione w CBA jak i wyniki prac prokuratury i komisji śledczej "wskazują na wysoką potrzebę roztoczenia ściślejszej kontroli nad stosowaniem przez służby tak dolegliwego i dotykającego gwarantowanych konstytucją praw i wolności środka, jakim jest kontrola operacyjna". I to się dzieje, także dzięki waszym staraniom. Od grudnia 2024 r. staraniem ministra koordynatowa Tomasza Siemoniaka, który jest autorem projektu rozporządzenia, weszły w życie nowe zasady formułowania wniosków o stosowanie kontroli operacyjnej oraz postanowień wydawanych przez sądy - zaznaczyła.
Obecnie, stojąc na czele CBA, mogę zagwarantować, że formacja ta stosuje przyznane jej kompetencje z poszanowaniem praw i wolności człowieka, a środki bardziej dolegliwe są wykorzystywane wyłącznie w przypadkach, gdy środki mniej dolegliwe nie mogą przynieść oczekiwanego rezultatu. Zapewniam też, że żadne działania CBA nie są motywowane wolą polityczną, ani jakimikolwiek innymi przesłankami niż realizacja ustawowych zadań tej służby - zapewniła Kwiatkowska-Gurdak.
Joanna Kluzik-Rostkowska (PO) pytała m.in. o towarzyszącego szefowej CBA pełnomocnika - Roberta Sosika, który był rzecznikiem prasowym poprzedniego szefa Biura Andrzeja Stróżnego, jeszcze za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Kluzik-Rostkowska oceniła, że "nie dodaje to wiarygodności całej sytuacji i nie pozwala nam myśleć o tym, że jesteście tu państwo całkowicie obiektywni".
Kwiatkowska-Gurdak zapewniła, że dokonała tego wyboru w pełni świadomie. Dokonałam przeglądu kadr i siedzi tu ze mną doktor nauk prawnych i radca prawny, który już miał okazję sprawdzić się, wystąpić przed komisją - oceniłam to wystąpienie pozytywnie. Kryterium, jakie mną kierowało, to było przygotowanie pełnomocnika do realizowanych czynności. (...) Tak zarządzam, że jeżeli coś jest dobre, to nie muszę tego zmieniać - powiedziała. Pan pełnomocnik się sprawdził i dlatego też jest ze mną tutaj - dodała.
Sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa bada legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję od listopada 2015 r. do listopada 2023 r. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz.