Belgia w pierwszym meczu grupy G wygrała z Panamą 3:0. Bramki dla "Czerwonych Diabłów" zdobyli: Dries Mertens i Romelu Lukaku. W drugim meczu tej grupy Tunezja zagra z Anglią.
Panama jest jednym z dwóch debiutantów na mistrzostwach świata, ale po swoim pierwszym spotkaniu nie może mieć tak dobrego nastroju jak Islandczycy, którzy w sobotę niespodziewanie zremisowali z Argentyną 1:1. Zespół z Ameryki Środkowej nie potrafił nawiązać równorzędnej walki ze "złotym pokoleniem" Belgii, szczególnie w drugiej połowie.
W pierwszej wydarzyło się niewiele. Zgodnie z oczekiwaniami spotkanie rozpoczęło się od naporu Belgów na bramkę rywali, jednak "Czerwone Diabły" były nieskuteczne. Dwukrotnie groźne akcje powstrzymał też bramkarz Jaime Penedo - najpierw wygarnął piłkę spod nóg szarżującego w polu karnym Romelu Lukaku, później obronił także strzał kapitana ekipy rywali Edena Hazarda z kilkunastu metrów.
Jednak już niespełna dwie minuty po zmianie stron piłka spadła w narożniku pola karnego Panamy na nogę Driesa Mertensa, a zawodnik Napoli pokonał Penedo ładnym strzałem w dalszy róg bramki.
Belgowie nie forsowali tempa, ale też nie pozwalali przeciwnikom na wiele w ofensywie. Bramkarz Thibaut Courtois został poważnie przetestowany tak naprawdę tylko raz, kiedy pewnie obronił mocny strzał po ziemi Michaela Murillo sprzed pola karnego.
Dominacja "Czerwonych Diabłów" zaznaczyła się w 69. i 75. minucie, kiedy dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Lukaku. Najpierw trafił do siatki głową po dośrodkowaniu Kevina De Bruyne, a później pokonał Penedo podcinką po prostopadłym podaniu od Hazarda.
Mecz z uwagą śledzono w Panamie, gdzie była godzina 10 rano, gdy po raz pierwszy zagwizdał w Soczi sędzia Janny Sikazwe z Zambii. Kibice zbierali się na placach i w parkach przy telebimach, w niespotykanie niskiej jak na tę porę roku temperaturze 24 stopni Celsjusza.
W drugim spotkaniu grupy G Anglia zagra o 20 z Tunezją w Wołgogradzie.
(ag)