Poniedziałkowy ranek był bardzo trudny dla przygotowujących się do pierwszego meczu mistrzostw świata piłkarzy reprezentacji Japonii. Grupowych rywali Polaków obudził w hotelu fałszywy alarm bombowy, a potem dowiedzieli się o trzęsieniu ziemi w ojczyźnie.
O niełatwych chwilach ekipy Kraju Kwitnącej Wiśni opowiedział dziennikarzom na konferencji prasowej trener Akira Nishino. Alarm w hotelu Japończyków uruchomił się o godz. 5 rano czasu lokalnego i słychać go było jeszcze przez kwadrans.
Do rozbudzonych zawodników i sztabu szkoleniowego niedługo później dotarły smutne wieści z ojczyzny. Jak podano, w wyniku trzęsienia ziemi w prefekturze Osaki, które nastąpiło o podobnej porze co wspomniany alarm, trzy osoby straciły życie, a ponad 300 zostało rannych.
Nishino, który w latach 2002-11 był trenerem klubu Gamba Osaka, przyznał, że on i wielu zawodników reprezentacji Japonii zna osoby, które ucierpiały na skutek poniedziałkowego trzęsienia ziemi. Przez to trudniej skupić im się na wtorkowym pojedynku z Kolumbią w Sarańsku.
"Psychologiczny wpływ tych wydarzeń jest tym, czego się nieco obawiam w tym wypadku. Jako sztab szkoleniowy rozmawiamy o tym z zawodnikami i mamy nadzieję, że uspokoją się oni tak szybko, jak to tylko możliwe" - zaznaczył.
Spotkanie Japonii z Kolumbią rozpocznie się o godz. 14 czasu polskiego. Trzy godziny później w drugim meczu grupy H biało-czerwoni zmierzą się w Moskwie z Senegalem.
(m)