Jarosław Araszkiewicz przyznał, że system wideoweryfikacji VAR zmienił mistrzostwa świata. "Przede wszystkim jest więcej rzutów karnych i mniej pomyłek sędziowskich" - powiedział PAP były piłkarz m.in. Lecha Poznań i reprezentacji Polski.

System wideoweryfikacji, który w ubiegłym sezonie funkcjonował w polskiej ekstraklasie, po raz pierwszy został zastosowany podczas mundialu. Jak przyznał Araszkiewicz, jest to element, który dość mocno wyróżnia turniej w Rosji.

Na pewno przez VAR zostało podyktowanych więcej rzutów karnych i jednocześnie mamy mniej błędów arbitrów. Analizy wideo wyłapują dużo niedociągnięć wzrokowych sędziego. Każdy się myli i ma do tego prawo. To też spowodowało, że niektóre mecze były wydłużane o ładnych kilka minut i też sporo bramek padało w doliczonym czasie gry. Ale to świadczy też o tym, że zespoły grają do końca i to musi się podobać. Sporo było też goli samobójczych - analizował.

Jego zdaniem, VAR sprawił też, że wszelkie próby nabierania sędziów przez zawodników i wymuszanie fauli nie mają już racji bytu.

Mam duży szacunek dla umiejętności piłkarskich Neymara, ale też strasznie prowokuje przeciwników; te wszystkie przepychanki, wymuszania na sędziach, by dawali kartki rywalom. Podczas meczu Kolumbii z Anglią też mieliśmy mnóstwo takich przykładów. Kolumbijczycy wszędzie wietrzyli spisek, ciągle mieli pretensje do arbitra zamiast grać w piłkę. Trochę za dużo jest symulowania, nie wiem, czy ci zawodnicy nie wiedzą, że są obserwowani z 30 kamer, które wszystkie tego typu zachowania wyłapują - podkreślił.

13-krotny reprezentant Polski przed meczami ćwierćfinałowymi stawia na Francję i Anglię.

Urugwaj ma może lepszych napastników, strzela ładne gole i ma do tego trochę szczęścia, ale to Francuzi mają lepszą defensywę, fajny, młody zespół i większy potencjał. Anglicy z kolei nie pamiętają już, kiedy ostatni raz mieli taką szansę na awans do czwórki. Trochę ich ten mecz z Kolumbią wymęczył, ale ze Szwecją powinni dać sobie radę - ocenił.

W pojedynkach Brazylii z Belgią i Chorwacji z Rosją Araszkiewicz uważa, że szanse zespołów są równe.

Brazylijczycy przyjechali do Rosji z zamiarem zdobycia Pucharu Świata, ale Belgowie mają swoje złote pokolenie i też chcą dotrzeć jak najdalej. Belgia trochę rozczarowała mnie w meczu z Japonią, mając tak znakomitych piłkarzy i będąc podobno najdroższym zespołem na świecie. W spotkaniu Chorwacji z Rosją każdy wynik jest możliwy, a nie zdziwię się, jak zwycięzcę wyłonią rzuty karne. Chorwaci zagrali fantastyczny mecz z Argentyną (wygrany 3:0 - PAP), ale z Duńczykami nie mogli już sobie poradzić. Rosja zyskała już zaufanie kibiców, spełniła oczekiwania i odniosła sukces. Wiadomo, że atmosfera w tej reprezentacji przed mistrzostwami nie była najlepsza, a teraz wszystko się zmieniło. To spotkanie nie ma faworyta -
podsumował.

Ćwierćfinały zaplanowano na piątek i sobotę.

(m)