FIFA wszczęła postępowanie dyscyplinarne przeciwko Luisowi Suarezowi. W 79. minucie meczu z Włochami urugwajski napastnik ugryzł w ramię Giorgio Chielliniego. Zgodnie z kodeksem, minimalną karą przy tego typu zachowaniach jest zawieszenie na dwa mecze. Suarez ma już jednak na koncie podobne "wyczyny", dlatego grozi mu zawieszenie do dwóch lat lub na 24 spotkania.
FIFA zaznaczyła w komunikacie, że regulamin dyscyplinarny zezwala jej na nałożenie sankcji tzw. wstecznych ze względu na "oczywiste błędy sędziego". Taki przepis został wprowadzony w 2010 roku, ale do tej pory z niego nie korzystano.
Do godziny 21 czasu polskiego Suarez i urugwajska federacja mają czas na przekazanie FIFA swojego stanowiska w tej sprawie i dowodów, które uważają za istotne. Decyzję międzynarodowa federacja musi zaś podjąć do soboty, bowiem tego dnia Urugwaj zagra z Kolumbią w 1/8 finału mundialu.
Brak natychmiastowej kary dla Suareza pogryziony przez niego Chiellini nazwał po spotkaniu "żartem". Luis Suarez mnie ugryzł, powinien zobaczyć czerwoną kartkę. To przecież oczywiste, widać nawet ślad na moim ramieniu. Fakt, że nie został usunięty, to żart, podobnie jak czerwona kartka dla Marchisio - stwierdził.
Swoją wersję przedstawił też urugwajski napastnik. Takie sytuacje się zdarzają na boisku i nie należy nadawać im zbyt wielkiego znaczenia. Byliśmy koło siebie i wtedy on pchnął swoje ramię na mnie. Dostałem nawet w oko - relacjonował piłkarz, który po "zwarciu" z Chiellinim, co zarejestrowały telewizyjne kamery, trzymał się za szczękę.
Nie był to pierwszy tego typu incydent z Suarezem w roli głównej. Urugwajczyk już dwukrotnie wbijał zęby w swoich rywali. W 2010 roku, jeszcze w lidze holenderskiej, ugryzł rywala w ramię - podobnie jak wczoraj Włocha. Federacja zawiesiła go wtedy na siedem meczów, ale Suarez stwierdził, że wcale swojego zachowania nie żałuje.
Swój wybryk powtórzył rok temu w lidze angielskiej - tym razem wybrał rękę rywala. Obiecał później, że to ostatni raz, ale - jak widać - długo nie wytrzymał.