"W naszej szatni była ogromna radość. To przecież pierwsze zwycięstwo Legii w Warszawie nie tylko w tej fazie rozgrywek, ale w ogóle w Lidze Europejskiej" - cieszył się po zwycięstwie z Hapoelem Tel Awiw trener legionistów Maciej Skorża. "W drugiej połowie pewne roszady w składzie przyniosły skutek i udało się odmienić losy spotkania" - ocenił.
Po bardzo nieudanej pierwszej połowie potrafiliśmy nawiązać walkę z rywalem. Przed przerwą goście przewyższali nas kulturą gry i umiejętnościami. W drugiej części pewne zmiany w składzie przyniosły skutek i udało się odmienić losy spotkania. W końcówce stworzyliśmy kilka bardzo groźnych sytuacji i jedną z nich szczęśliwie udało się wykończyć. W zespole rywali rzucał mi się w oczy duży spokój na boisku i doświadczenie, dlatego po przerwie staraliśmy się zniwelować tę różnicę - analizował szkoleniowiec. Jeżeli mamy wygrywać w takim stylu, to nie mam nic przeciwko kolejnym czterem czy pięciu podobnym dreszczowcom. To będzie budowało naszą siłę. PSV zdominowało naszą grupę, a trzy pozostałe drużyny będą walczyć o drugie miejsce. Dla nas niezwykle ważny będzie teraz mecz w Bukareszcie. Musimy przywieźć stamtąd choćby jeden punkt - zaznaczył.
Wyniki Legii i Wisły (1:4 z Twente Enschede) w LE będą miały wpływ na psychikę piłkarzy, ale tylko do rozpoczęcia niedzielnego meczu. Będziemy w lepszych humorach zaledwie przez dwa dni. Uważam jednak, że czeka nas wcale nie łatwiejszy mecz niż z Hapoelem. Strata Patryka Małeckiego i Maora Meliksona na pewno ma duży wpływ na obraz Wisły. Jednak ten zespół ma naprawdę szeroką ławkę rezerwowych. Wczoraj nawet przez moment nie myślałem, aby kogoś oszczędzać na niedzielne spotkanie - podkreślił Skorża.
Zagraliśmy dobry mecz. Legia tak naprawdę nie wypracowała sobie żadnej sytuacji, która wynikałaby z przebiegu gry. Przeciwieństwem tego były nasze bramki. Drużyna zaczęła gorzej grać po stracie gola po rzucie rożnym, bo zaraz potem straciliśmy bramkę z karnego. Mimo to nie załamaliśmy się i stać nas było na wyrównanie. Mieliśmy szansę wygrać po błędzie obrońcy rywala w 89. minucie. Jednak to Legia zdobyła zwycięską bramkę i zamiast wygrać 3:2, przegraliśmy 2:3 - żałował trener drużyny z Izraela Dror Kashtan.