Pierwsze próbki z wraku Tu-154, na których polscy biegli wykryli w Smoleńsku ślady trotylu (TNT), zostały już przebadane laboratoryjnie. Analizy wykazały obecność TNT - podaje niezależna.pl, powołując się na "Gazetę Polską". Informacje te dementuje jednak prokuratura.
Artykuł "To jednak był trotyl" ma się ukazać w środę, ale już we wtorek o badaniach próbek z wraku Tu-154 napisał portal niezależna.pl. Według rozmówców gazety, wyniki badań to kolejny dowód, że na pokładzie prezydenckiego tupolewa były materiały wybuchowe. Badania próbek z wraku Tu-154 mają potrwać do kwietnia.
Doniesieniom "Gazety Polskiej" zaprzecza Wojskowa Prokuratura Okręgowa w wydanym oświadczeniu:
"Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie dementuje informację, podaną dzisiaj przez jeden z portali internetowych, jakoby analizy badań laboratoryjnych biegłych z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji 'wykazały obecność TNT'. Biegli prowadzący badania laboratoryjne próbek zabezpieczonych w Smoleńsku na przełomie września i października 2012 r., na obecnym etapie nie stwierdzili śladów materiałów wybuchowych."