Jerzy Miller przerywa milczenie. W wywiadzie dla "Dziennika Polskiego" przewodniczący komisji badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej opowiada o emocjach związanych z pracą w komisji.
Nawiązując do podjęcia decyzji przewodniczenia tej komisji stwierdził, że dziś zrobiłby to samo. Utwierdził go w tym fakt, że w jej skład weszła grupa rzeczywistych fachowców. Kilkanaście miesięcy wspólnej pracy, w dużym zespole, pokazały, że to był trafny wybór i nie zmieniłbym ani jednej osoby - powiedział.
Jego zdaniem kluczowym momentem w pracach komisji badającej przyczyny katastrofy prezydenckiego samolotu było uzyskanie od Rosjan kopii nagrań z rejestratorów. Gdyby nie stanowczość Donalda Tuska w rozmowie z Władimirem Putinem, nie byłoby ich - powiedział Jerzy Miller.
Więcej w "Dzienniku Polskim".
(mal)