Obecne załamanie na giełdach to dopiero początek nowej fali kryzysu finansowego - twierdzi przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego Stanisław Kluza. Według niego, najpierw pomęczymy się z drogim frankiem i zawirowaniami na giełdach, a później zaczną się objawiać kłopoty kolejnych państw.
Jak przewiduje szef KNF, kolejne kraje zaczną drukować pieniądze - tak jak zamierzają to zrobić Stany Zjednoczone. To z kolei przełoży się na wzrost inflacji, więc musimy przygotować się na kolejny wzrost cen.
Stanisław Kluza twierdzi, że polskie banki są bezpieczne, ale podważa przy tym wczorajsze słowa premiera Donalda Tuska, który zapowiedział pilne spotkanie Komitetu Stabilności Finansowej, czyli między innymi szefów ministerstw i banku centralnego. Nie dopatrywałbym się tu żadnej anomalii. Po prostu ten komitet działa i ten komitet się regularnie spotyka - podkreśla szef KNF.
Jego zdaniem, najlepszym sposobem na uspokojenie warszawskiej giełdy jest pilnowanie państwowej kasy.