Propozycja Van Rompuya premiuje tych, którzy nie radzą sobie w kryzysie, źle gospodarują i obciążają swoimi kłopotami całą Unię" - mówi dziennikarkom RMF FM na szczycie w Brukseli Jerzy Buzek.
Według byłego przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, przedstawiona minionej nocy propozycja Hermana Van Rompuya faworyzuje europejskich utracjuszy, którzy w kryzysie sobie nie radzą i obciążają swoimi rozdętymi nad miarę budżetami całą Unię. Równocześnie ten pomysł pozbawia finansowych motywacji tych, którzy - jak mówi Buzek - gospodarują dobrze.
W każdej kolejnej propozycji jest bardzo wiele liczb i one się za każdym razem różnią. Na niektórych zyskujemy, na niektórych tracimy. Moim zdaniem, to, co jest najgroźniejsze dla nas w tej chwili, to tendencja do przesunięcia finansowania w stronę tych krajów, które sobie nie radzą w kryzysie i w ogóle nie radziły sobie przez ostatnie lata, spowodowały duże zadłużenie. To tak naprawdę jest nagradzanie tych, którzy źle gospodarują - podkreśla Buzek w rozmowie z naszymi dziennikarkami. Ja widzę taką tendencję i uważam, że jest ona najgroźniejsza nie tylko ze względu na finansowanie Polski, tych krajów, które sobie radzą i dobrze gospodarują, ale w ogóle z punktu widzenia działania Unii Europejskiej. Nie należy nagradzać tych, którzy popełniają błędy i są niegospodarni - podsumowuje były szef europarlamentu.
Van Rompuy przedstawił swoją nową propozycję budżetu na lata 2014-20 minionej nocy, po całym dniu dwustronnych rozmów z unijnymi przywódcami. Zakłada ona, że Polska mogłaby otrzymać w ramach funduszy spójności około 72,4 miliarda euro, czyli o półtora miliarda mniej, niż zakładały poprzednie projekty. To jednak wciąż więcej niż w obecnym budżecie na lata 2007-13 (prawie 68 miliardów euro). Poza Polską tylko dwa inne kraje - Słowacja i Rumunia - zyskują w tej polityce.
W ogólnym poziomie wydatków budżetu UE zmian nie ma. Projekt zakłada cięcia tej samej wielkości co poprzednia propozycja Van Rompuya, a więc na poziomie około 75 miliardów euro. Wydatki UE proponowane są więc na poziomie prawie 973 miliardów euro w ciągu siedmiu lat.
Unijni przywódcy usiądą do negocjacji w sprawie propozycji szefa RE w południe.