"Następuje koniec polskiej zimy, nie przetrwamy" - bije na alarm Stowarzyszenie Polskie Stacje Narciarskie i Turystyczne. To w związku z decyzją rządu, która podtrzymuje zamknięcie stoków, hoteli i restrykcje dotyczące hoteli. Z kolei Tatrzańska Izba Gospodarcza ocenia, że są to katastrofalne decyzje.
Stowarzyszenie Polskie Stacje Narciarskie i Turystyczne, które zrzesza 90 stacji narciarskich w Polsce, w swoim oświadczeniu pisze wprost: "Nie przetrwamy".
Według Stowarzyszenia, każdy odpowiedzialny rząd musi się liczyć z odszkodowaniami dla przedsiębiorców, którzy nie ze swojej winy, nie pracują.
Przedsiębiorcy zwracają uwagę, że aktywność narciarska odbywa się w otwartej przestrzeni a uczestnicy nie mają ze sobą kontaktu "twarzą w twarz".
Nie rozumieją więc decyzji o zamknięciu wyciągów. Tym bardziej, że otwarte zostają sklepy w galeriach handlowych.
W oświadczeniu zwrócono także uwagę, że nie ma konkretnych deklaracji rządu co do tarczy pomocowej dla gestorów wyciągów.
Prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej Agata Wojtowicz obawia się z kolei, że po tych dwóch tygodniach będą kolejne dwa tygodnie obostrzeń.
Wojtowicz przekonywała również, że wiele firm dostało jedynie minimalną pomoc i za te pieniądze nie są w stanie utrzymać firm i przetrwać kolejnego okresu przedłużającego się lockdownu.
Zwróciła także uwagę, że największe hotele, w tym w Zakopanem, otrzymały milionową pomoc, natomiast drobni przedsiębiorcy - kwaterodawcy czy restauratorzy - nie mają takiej pomocy.
W czwartek minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował, że do 14 lutego dotychczasowe obostrzenia dot. restauracji, pubów, hoteli, stoków i innych obiektów sportowych pozostają bez zmian.
Restauracje, tak jak dotychczas, mogą świadczyć usługi tylko na wynos, hotele pozostają zamknięte również dla osób w podróży służbowej. Wyjątkiem są m.in. hotele pracownicze oraz te, w których zakwaterowani są medycy.