Ministerstwo Zdrowia odbiera uprawnienia do wykonywania badań pod kątem koronawirusa laboratorium w Zabrzu. To tam wykonano serię testów, które najpierw dały wynik pozytywny, ale po powtórnym przebadaniu okazało się, że pracownicy i pacjenci szpitala w Jastrzębiu-Zdroju na Śląsku nie są zakażeni.

Ministerstwo Zdrowia odbiera uprawnienia do wykonywania badań pod kątem koronawirusa laboratorium w Zabrzu. To tam wykonano serię testów, które najpierw dały wynik pozytywny, ale po powtórnym przebadaniu okazało się, że pracownicy i pacjenci szpitala w Jastrzębiu-Zdroju na Śląsku nie są zakażeni.
Rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz / Wojciech Olkuśnik /PAP

Wszystkie próbki, które są w zabrzańskim laboratorium, mają być przekazane do Państwowego Zakładu Higieny. W tym centralnym i najbardziej referencyjnym laboratorium mają być jeszcze raz przebadane. Chodzi o ustalenie, dlaczego w krótkim czasie próbki pobrane od tych samych osób - personelu i pacjentów - najpierw dały wynik pozytywny, a potem negatywny. 

Jeszcze nie prostujemy tego wyniku. Tam były 73 próbki pozytywne. Laboratorium zostało zawieszone w wykonywaniu usług na rzecz państwa. Zostało zobowiązane do przekazania wszystkich swoich próbek do Państwowego Zakładu Higieny - oświadczył rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz. 


Wyniki pozytywne z tego laboratorium zostały doliczone do niedzielnego, rekordowego (545) bilansu zakażeń. Możliwe, że ministerstwo bedzie chciało zmienić ten wynik i nie będzie już tego rekordu zachorowań. 

Resort zdrowia informuje, że badania wykonuje już 87 laboratoriów i w ciągu doby można byłoby ich wykonać nawet 22 tysiące. Ten poziom jednak wciąż nie jest osiągany.

"Udało nam się ograniczyć transmisję poziomą"

Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz zauważył, że "poza momentami, w których wykrywane są ogniska zachorowań, skala wzrostów zachorowań jest mniej więcej stabilna". Zazwyczaj mówimy o skali pomiędzy 300 a 400 potwierdzonych przypadków koronawirusa na dobę, chyba, że pojawiają się nowe ogniska. To znaczy, że tak naprawdę udało nam się ograniczyć transmisję poziomą - wskazał. Nie ma bezpośredniego dużego zarażania w skupiskach ludzkich, są tylko w tych małych - tj. domach pomocy społecznej lub ośrodkach leczniczo-opiekuńczych - tłumaczył. Nie ma transmisji od człowieka do człowieka na ulicy, bo w takim przypadku mielibyśmy codzienną skalę wzrostów, która by systematycznie rosła - podkreślił.

Dzisiaj w ciągu niecałej doby mamy wykonanych ponad 14,2 tys. testów - powiedział Andrusiewicz. Bardzo nas to cieszy - podkreślił. 


Opracowanie: