57-letnia sprzedawczyni krewetek z Wuhanu w Chinach została zidentyfikowana jako możliwa "pacjentka zero", od której zaczęła się pandemia koronawirusa. U kobiety objawy choroby pojawiły się już na początku grudnia.
Jak podaje "Wall Street Journal", 57-letnia Wei Guixian pracowała na targu rybnym w chińskim Wuhanie. 10 grudnia zaczęła czuć się źle. Myślała jednak, że to nic poważnego.
Czułam się zmęczona, ale nie tak, jak w poprzednich latach - mówi 57-latka w rozmowie z portalem "The Paper". Każdej zimy mam grypę, więc myślałam, że i tym razem tak jest - podkreślała.
Kobieta udała się do lokalnej kliniki 11 grudnia, gdzie otrzymała zastrzyk. Dalej czuła się źle, więc poszła do innej placówki. W przychodzi lekarz jednak nie wiedział, co się kobiecie dzieje, ale postanowił przepisać jej tabletki. Te jednak nie pomogły, więc 57-latka przyszła po kolejne zastrzyki.
Nie miałam już na nic siły - mówi w rozmowie z mediami. 16 grudnia pojechała do jednego z największych szpitali w Wuhanie. Lekarze uznali, że jest ciężko chora i poinformowali ją, że w ostatnim czasie kilka osób miało podobne objawy.
Z oświadczenia komisji lekarskiej w Wuhanie, Wei Guixian jest jednym z pierwszych 27 pacjentów, u których wykryto Covid-19.
Kobieta ozdrowiała na początku stycznia i opuściła szpital. Dziś uważa, że mogła się zarazić, gdyż dzieliła toaletę z innymi osobami handlującymi na targu w Wuhanie. Jej sąsiedzi na bazarze także byli zarażeni, podobnie jak jej rodzina, w tym córka i siostrzenica.
Zdaniem "South China Morning Post", chiński rząd naliczył 266 osób, które zaraziły się koronawirusem jeszcze w 2019 roku. Wciąż nie wiadomo jednak, u kogo i w jaki sposób po raz pierwszy pojawił się Covid-19.