Rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych zapewnił, że w tej chwili ma potrzeby ewakuacji polskiej ambasady w Korei Północnej. Marcin Bosacki podkreślił, że obecnie taki wariant nie jest rozważany, lecz w przypadku zaostrzenia sytuacji ewakuację można przeprowadzić natychmiast.
W tej chwili nie ma warunków, by tego typu ewakuację rozważać. Poza pracownikami ambasady nie ma jakichkolwiek Polaków w Korei Północnej - powiedział rzecznik MSZ. Jak podkreślił, "potencjalnie w przypadku zaostrzenia sytuacji jesteśmy gotowi do natychmiastowych działań".
Dodał, że na stałe w Korei mieszka tylko jeden nasz obywatel, który w tej chwili przebywa w Polsce.
Amerykańska administracja nie ugnie się wobec gróźb Korei Północnej, będzie pogłębiać sojusz z Koreą Południową i wzmacniać swoją obecność w pobliżu Półwyspu Koreańskiego - to stanowisko amerykańskich władz. Choć Stany Zjednoczone są gotowe pomóc mieszkańcom komunistycznej Korei choćby w kwestii żywnościowej. Jednak według ściśle amerykańskich zasad: koniec z wojenną retoryką i zaprzestanie prób nuklearnych.
Minister obrony Korei Południowej Kim Kwan Dzin poinformował, że rozważa wszystkie możliwe opcje, w tym militarną, by zapewnić bezpieczeństwo południowokoreańskim obywatelom pozostającym we wspólnej strefie przemysłowej na terytorium Korei Północnej.
Agencja Reutera pisze, powołując się na źródła południowokoreańskie, że Phenian zezwolił ok. 800 pracownikom i menedżerom z Południa, obecnym w kompleksie, na powrót do domów. Dziś zdecydowało się na to jednak 36 osób, co oznacza, że fabryki w Kaesong nie przerwały pracy.
Południowokoreańskie ministerstwo ds. zjednoczenia narodowego sprecyzowało, że ci, którzy pozostali w kompleksie, są tam z wyboru, aby dopilnować pracy, ale wkrótce może im się skończyć żywność, ponieważ wszelkie dostawy pochodzą z Korei Południowej.