Mamy nadzieję, że nastąpi dzisiaj koniec świata… egoizmu i społecznej znieczulicy! To odpowiedz francuskiego kościoła katolickiego na mnożące się pogłoski o czekającej nas dzisiaj apokalipsie.
Biskupstwo Carcassone umieściło w internecie film, w którym zachęca zabobonnych ludzi do szukania otuchy raczej w kościele, niż w sektach zapowiadających na dzisiaj koniec świata. Proboszcz wsi znajdującej się u stop góry Pic de Bugarach w Pirenejach - obleganej przez ludzi przekonanych, że kosmici ochronią ją przed apokalipsą - zapowiedział zorganizowanie darmowej uczty dla bezdomnych i biednych rodzin z całej okolicy. "Koniec świata nastąpi, ale dopiero wtedy, kiedy będzie chciał tego bóg - i wtedy będziemy sądzeni za swoje czyny" - ostrzega biskupstwo. Zobacz sam
Siejąca coraz większą panikę wśród adeptów różnych sekt przepowiednia o możliwym końcu świata - podpierana teoriami Nostradamusa - została oparta na błędnym tłumaczeniu kalendarza Majów. Do takich wniosków doszli francuscy naukowcy. Według badaczy cywilizacji prekolumbijskich z francuskiego Narodowego Centrum Poszukiwań Naukowych, zapis na sławnej kamiennej stelli z epoki Majów w praktyce nic nie mówi o końcu świata, który miałby nastąpić "4 ahau 3 kankin" - czyli według naszego kalendarza 21 grudnia 2012 roku. Wręcz przeciwnie - napisy na tej kamiennej płycie, która przechowywana jest w El Tortuguero w Meksyku, zapowiadają, że 21 grudnia tego roku będzie początkiem nowej ery dobrobytu.
To nie odstrasza jednak zabobonnych ludzi z całego świata, którzy oblegają górę Pic de Bugarach w Pirenejach. To miejsce ma bowiem - według nich - ocaleć w czasie rzekomej apokalipsy. Z powodu rosnącego zainteresowania, miejsce to otacza francuska żandarmeria. Spodziewamy się osób, które wierzą w koniec świata, ale w bardzo ograniczonej liczbie. Bardziej spodziewamy się ciekawskich w liczbie niemożliwej do określenia - mówi prefekt Eric Freysselinard. Jak przyznaje, władze stoją w obliczu wyzwania bez precedensu, a wszystko za sprawą "fenomenu informacyjnego, który powstaje wokół pogłosek" o końcu świata.
Szczyt Pic de Bugarach leży w masywie górskim, wokół którego krąży wiele legend opowiadających o Wizygotach, templariuszach i ukrytych skarbach. Już na początku roku internet zaczęły zalewać oferty oszustów obiecujących ochronę przed zapowiadanym końcem świata. Jak informuje francuska policja, większość z tych propozycji ma właśnie związek z Pic de Bugarach. Oszuści proponowali na przykład wynajęcie za astronomiczne kwoty (np. 35 tys. euro za miesiąc), podziemnych bunkrów znajdujących się pod górą. Tymczasem lokalne władze wyjaśniły naiwnym klientom, że żadnych schronów tam w rzeczywistości nie ma.
Znajdująca się u podnóża góry wieś, w której na stałe mieszka niespełna 200 osób, jest z kolei oblegana przez sekty, tłumy okultystów i "uciekinierów" z rożnych kontynentów. Mera Bugarach coraz bardziej niepokoją nieracjonalne zachowania wśród przybyszów. Ludzie np. wspinają się nago i organizują pogańskie obrzędy na szczycie góry. Masowo sprzedawane są również w sieci kamienie rzekomo zebrane na jej stokach. Mają one ocalić ich posiadaczy przed apokalipsą. Za taką "moc" niektórzy płacą nawet 1500 euro. Jak się jednak okazuje, w rzeczywistości kawałki "magicznych skał" są przywożone np. z Brazylii czy Chin.
Francuska żandarmeria stworzyła już nawet specjalną komórkę ścigającą "apokaliptycznych oszustów". Już wcześniej podległa rządowi Międzyministerialna Misja ds. Czujności i Walki z Sektami ostrzegła przed możliwością zbiorowych samobójstw członków sekt we Francji. Według niej, aż 300 tysięcy osób może być podatnych na zgubny wpływ fałszywych proroków.
Komisja alarmuje, że coraz częściej przedstawiciele różnych sekt apelują do adeptów o "odejście w godności do lepszego świata". Według niektórych z nich, pod górą Pic de Bugarach, która zainspirowała film Stevena Spielberga "Bliskie spotkania trzeciego stopnia", znajduje się statek kosmitów. Ci ostatni mają uratować ludzi, którzy pozbędą się powłoki cielesnej.
W specjalnym raporcie komisja przypomniała, że w ubiegłych dekadach doszło kilkakrotnie do zbiorowych samobójstw na tle "apokaliptycznym". 74 wyznawców Zakonu Świątyni Słońca w Szwajcarii, Francji i Kanadzie odebrało sobie życie w latach 1994-1997, wierząc w rychłe nadejście końca świata. Media donosiły także o innych podobnych przypadkach w USA, dotyczących członków innych sekt, np. o 72 samobójcach w Teksasie w 1993 roku. Francuska rządowa agencja ds. walki z sektami ostrzega szczególnie przed amerykańską apokaliptyczną grupą Ramtha, działającą aktywnie w południowo-zachodniej Francji.