"Podstawową przyczyną tego problemu są zbrodnie wojenne popełniane przez reżim syryjski i zbrodnie wojenne popełniane przez Daesz, przez ISIS (obie nazwy używane wobec Państwa Islamskiego). A ci, którzy pomagają reżimowi Asada, popełniają te same zbrodnie wojenne. Specjalnie mówię o tym dzisiaj, ponieważ Aleppo doświadcza zmasowanego ataku rosyjskich samolotów" - stwierdził premier Turcji Ahmet Davutoglu w Londynie na międzynarodowej konferencji "Wspierając Syrię i Region". Szef tureckiego rządu zaapelował do Stanów Zjednoczonych o bardziej zdecydowane stanowisko wobec rosyjskiej interwencji w Syrii. Powiedział, że po każdej dyskusji między Waszyngtonem a Moskwą Rosjanie wręcz nasilali ataki.
Anonimowy przedstawiciel syryjskich wojsk reżimowych zapowiedział, że rebelianci broniący się w Aleppo będą niedługo całkowicie otoczeni.
Aleppo, które znajduje się ok. 50 km na południe od tureckiej granicy, jest podzielone na strefy kontrolowane przez siły rządowe i opozycyjne. Od czasu wzmożenia rosyjskich nalotów syryjska armia wraz z oddziałami bojowników szyickich rozpoczęła ofensywę, której celem jest południowa część miasta i jej wschodnia część, nad którą kontrolę sprawują dżihadyści z Państwa Islamskiego (IS).
Przedstawiciele obleganych rebeliantów podkreślają, że liczą na wsparcie Turcji i Arabii Saudyjskiej.
Rosyjskie lotnictwo od 30 września 2015 roku prowadzi operację wojskową w Syrii, wymierzoną według Moskwy w pozycje Państwa Islamskiego. Jednak syryjscy rebelianci walczący z siłami Asada, a także Zachód zarzucają Rosji, że celem nalotów padają ugrupowania niedżihadystyczne i cywile.