"Biorąc pod uwagę historię syjonistów, kontrolujących dżiny, organizują oni wiele operacji, używając demonów jako sekretnej armii" - powiedział szyicki teolog z Iranu Mustafa Karami, odnosząc się do spektakularnych sukcesów izraelskich służb likwidujących liderów Hamasu i Hezbollahu. Czy słowa Karamiego są wypadkową upałów w Iranie? Nie, dżiny funkcjonują w irańskiej debacie publicznej od dawien dawna.

Izrael przygotowuje się do prawdopodobnie potężnego odwetu na Iranie za atak rakietowy z 1 października. Jak przewidują eksperci, izraelskie wojsko zidentyfikowało dwa główne cele: wyspę Chark, gdzie zlokalizowano główne terminale naftowe Iranu, a także port Bandar Abbas, będący z kolei istotnym węzłem irańskiego importu. Atak na którekolwiek z tych miejsc doprowadzi do poważnej destabilizacji gospodarki kraju.

Mniej prawdopodobne wydaje się uderzenie na obiekty związane z programem nuklearnym Teheranu. Chociaż Tel Awiw od dawna przekonuje, że jądrowe zapędy Iranu trzeba powstrzymać za wszelką cenę, taki atak byłby znacznie bardziej skomplikowany i wymagałby zgody Waszyngtonu, który nie chce ryzykować gwałtownego tąpnięcia na Bliskim Wschodzie i zapowiedział ustami Joe Bidena, że wyklucza pomoc w podobnej operacji.

Biden miał zostać już zresztą poinformowany o dacie i skali izraelskiego odwetu. Iran trwa więc w napięciu, a z nim cały region. I w tym wojennym zamieszaniu głos postanowił zabrać Karami, który skomentował sukcesy armii Izraela, zwłaszcza te związane z eliminacją czołowych przedstawicieli Hamasu i Hezbollahu. Śmierć Hassana Nasrallaha, który został zlikwidowany w Bejrucie, skomentował w irańskiej telewizji następująco:

Ta informacja (o miejscu pobytu Nasrallaha - przyp. red.) wyciekła od niewiernych i niewidzialnych dżinów, którzy zostali wynajęci i wyszkoleni przez żydowskich kohen... Żydzi otrzymali wiedzę o tych dżinach i astrologii już w czasach Króla Salomona.

Mówiąc "kohen", teolog ma na myśli kapłanów religii judaistycznej, którzy wywodzą od brata Mojżesza - Aarona.

A mówiąc "dżin", Karami opowiada o obecnych w bliskowschodniej mitologii nadprzyrodzonych istotach stworzonych z "ognia bez dymu". Wymieniane w Koranie dżiny posiadają zdolność zmieniania kształtu, czynienia dobra i zła, a ich rodowód zaczyna się jeszcze przed stworzeniem Adama. Według wierzeń dżina można okiełznać i wezwać na własne życzenie.

Co ciekawe, w niektórych podaniach arabskich szczególne zdolności panowania nad dżinami przypisuje się czarownikom żydowskim.

Chamenei i inni także mówili o dżinach

W 2020 roku Najwyższy Przywódca Iranu Ali Chamenei także wygłosił oświadczenie, które wielu Irańczyków wprawiło w osłupienie. Ajatollah, mówiąc o największych wrogach swojego kraju, wymienił ludzi i dżiny. Mamy dżiny i ludzkich wrogów, którzy sobie nawzajem pomagają. Służby wywiadowcze wielu krajów współpracują przeciwko nam - przekazał Chamenei w przemówieniu z okazji Nouruz, czyli irańskiego Nowego Roku.

Dżiny - w wyobraźni ajatollaha - pozostają jednak w klasyfikacji wrogów na miejscu dalszym, bo miejsce lidera zajmuje "Wielki Szatan", czyli Stany Zjednoczone. Niedługo potem Najwyższy Przywódca odrzucił zresztą propozycję USA, które chciały pomóc Iranowi w kontroli epidemii koronawirusa. Chamenei uznał, że działalność zachodnich agentów przyczyniłaby się jedynie do utrwalenia groźnej choroby i nazwał Amerykę "kłamliwymi, bezczelnymi, chciwymi szarlatanami i okrutnymi, bezlitosnymi terrorystami".

Słowa Chameneiego o dżinach potwierdził zresztą później ajatollah Ahmade Abedi, który pytany o stosowanie czarów, powiedział: Żydzi, a w szczególności syjoniści, w dużym stopniu zajmują się sprawami metafizycznymi. Ich służba wywiadowcza, Mossad, niewątpliwie robi takie rzeczy.

Ale odwoływanie się do mocy nadprzyrodzonych nie jest w Iranie jedynie domeną duchownych. Były już prezydent kraju Mahmud Ahmadinedżad został w 2011 roku oskarżony o uprawianie czarów i przywoływanie dżinów. Stało się to w związku z konfliktem świeckiego przywódcy z Chameneim. Problem jednak w tym, że sam Ahmadinedżad ogłosił w 2005 roku w czasie przemowy na forum ONZ, że "otoczyła go świetlista aura". Obecni na sali przywódcy zagraniczni siedzieli w osłupieniu i nie byli w stanie wydobyć z siebie słowa przez długie minuty.

To jednak nie koniec, bo dżiny funkcjonują też w mediach w Iranie. Tamtejszy konserwatywny dziennikarz Ahmad Tavakoli wysunął na łamach serwisu Alef teorię, że to właśnie nadprzyrodzone siły stały za "tajemniczymi, nieefektywnymi" decyzjami "niektórych urzędników i dygnitarzy".

Żeby tego było mało, w 2009 roku rząd Arabii Saudyjskiej utworzył specjalną jednostkę, której zadaniem było edukowanie społeczeństwa na temat czarów, badanie domniemanych czarowników, neutralizowanie przeklętych przedmiotów i rozbrajanie zaklęć. W kraju zaczęła też funkcjonować specjalna infolinia do zgłaszania przypadków czarnoksięstwa.

Jak informuje portal Insider, w świecie Islamu wiara w dżiny jest wciąż obecna. W 2014 roku - przypomina serwis - kilkadziesiąt tysięcy irackich żołnierzy oddało niemal bez walki Mosul w ręce bojowników ISIS. W kraju rozeszły się wówczas wieści, że dżihadyści mieli na swoich usługach armię dżinów, która zasiała w żołnierzach lęk nie do opanowania.

Jeszcze przed powstaniem Państwa Islamskiego, amerykańskie siły powietrzne operujące w Afganistanie zrzucały ulotki, które przedstawiały Osamę Bin-Ladena jako właśnie dżina. Amerykanie wykorzystywali fakt, że Afgańczycy wierzą w te istoty nadprzyrodzone i próbowali w ten sposób nakłonić ich do walki przeciwko "złemu".

Wiara i zabobony mogą być czasem równie skuteczną bronią co rakiety. A Iran w przededniu izraelskiego odwetu musi imać się wszelkich sposobów, by zmobilizować świat muzułmański.