Być może już dziś przed północą (ok. 23 czasu polskiego), a nie o 5 rano, rozpocznie się operacja wydobywania 33 chilijskich górników, którzy od 5 sierpnia są uwięzieni ponad 600 metrów pod ziemią w kopalni miedzi i złota San Jose na pustyni Atacama. Szacuje się, że na wydobycie jednego górnika potrzeba będzie około 55 minut.
Ostateczne rozpoczęcie operacji wydobycia górników zależy od stopnia stwardnienia betonowego fundamentu dźwigu, który będzie opuszczał i wyciągał specjalną, przeznaczoną dla jednej osoby kapsułę.
Pierwszy w kapsule nazwanej "Feniks" ma zjechać do górników policyjny sanitariusz. Jego zadaniem będzie ocena stanu uwięzionych i przygotowanie ich do wyjazdu na powierzchnię. Mają go w tym wspomagać trzej psycholodzy, którzy również zjadą do uwięzionych. O kolejności, w jakiej na powierzchnię wyjeżdżać będą górnicy, zdecyduje stan psychiczny uwięzionych.
Już wiadomo, kim będą cztery pierwsze osoby. Wielu górników zadeklarowało, iż są w lepszym stanie od pozostałych kolegów, wobec czego mogą wyjść jako ostatni.
Ratownicy szacują, że na powierzchnię w ciągu godziny wyjedzie tylko jeden górnik. Przymocowanie górnika wewnątrz kapsuły to co najmniej kilka minut. 10-15 minut potrwa wyjazd urządzenia na powierzchnię. Kabina powinna być na dole z powrotem najpóźniej po 30 minutach - wyliczają.
Uratowani zostaną przewiezieni do szpitala w Copiapo. Większość zajmie pierwsze piętro placówki; zostaną umieszczeni w pokojach z osobnymi łazienkami. Osoby najbardziej poszkodowane będą leczone na drugim piętrze, gdzie będzie obowiązywał ograniczony dostęp członków rodziny.
W czasie ewakuacji górnicy będą mieli na sobie specjalnie zaprojektowane kombinezony z aparaturą do mierzenia ciśnienia, tętna i innych parametrów. Dane te będą przekazywane ekipie lekarskiej. Całą podróż na powierzchnię górnicy odbędą z zamkniętymi oczami, a zaraz po opuszczeniu kapsuły założą specjalne ciemne okulary, chroniące przed uszkodzeniem wzroku odzwyczajonego od światła.