Papieski jałmużnik arcybiskup Konrad Krajewski nocuje w swoim urzędzie, bo służbowe watykańskie mieszkanie oddał rodzinie uchodźców z Syrii. "To nic nadzwyczajnego" - powiedział dziennikowi "La Repubblica". Podkreślił, że dzielenie się należy do "DNA Kościoła".

Papieski jałmużnik arcybiskup Konrad Krajewski nocuje w swoim urzędzie, bo służbowe watykańskie mieszkanie oddał rodzinie uchodźców z Syrii. "To nic nadzwyczajnego" - powiedział dziennikowi "La Repubblica". Podkreślił, że dzielenie się należy do "DNA Kościoła".
zdj. ilustracyjne /MOHAMMED BADRA /PAP/EPA

Bliski współpracownik papieża Franciszka swoje mieszkanie koło placu Świętego Piotra udostępnił rodzinie, która przybyła do Rzymu mostem humanitarnym, uruchomionym przez Wspólnotę Św. Idziego we współpracy z włoskim rządem. Kilka dni temu w rodzinie tej urodziło się dziecko - podała rzymska gazeta.

Arcybiskup Krajewski przeniósł się do budynku, w którym znajduje się jego urząd. W rozmowie z gazetą podkreślił, że to co zrobił uważa za "coś normalnego".

Jest wielu kapłanów na świecie, którzy nie od dzisiaj tak postępują - dodał.

Każdego prosi się o coś zgodnie z jego zadaniem. Nie mam rodziny, jestem prostym kapłanem, zaoferowanie mojego mieszkania nic mnie nie kosztuje - stwierdził abp Krajewski.

Na łamach gazety podkreślił, że przez całe lato ubodzy i bezdomni będą mogli skorzystać z usług oferowanych przez Watykan: zakładu fryzjerskiego, pryszniców, pomocy medycznej. Niepełnosprawni zaś jeżdżą na plażę nad morzem, której wynajem i utrzymanie sfinansował papież Franciszek.

 (j.)