Szwajcarscy piłkarze doceniają Polaków - swoich rywali w sobotnim meczu 1/8 finału mistrzostw Europy - ale też nie uważają, by sami stali na straconej pozycji. "Szanujemy ich, ale się ich nie boimy" - podkreślali zgodnie.
Może Polacy nie mają w składzie tak wielkich nazwisk jak Niemcy. Ale już choćby w naszym towarzyskim meczu w listopadzie 2014 roku, które zakończyło się wynikiem 2:2, udowodnili, jak bardzo są mocni. Robert Lewandowski jest ich największą gwiazdą, ale inni zawodnicy grają w klubach z najlepszych europejskich lig. Szanujemy ich, ale się ich nie boimy - zapewnił cytowany na stronie UEFA obrońca Fabian Schaer.
Na znaczenie Lewandowskiego zwrócił uwagę także Yann Sommer. Bramkarz Helwetów jednak także zaznaczył, że gra biało-czerwonych nie jest uzależniona jedynie od postawy napastnika Bayernu Monachium.
Wszyscy go znamy z występów w Bundeslidze. Głupotą byłoby jednak nazywać Polskę drużyną jednego piłkarza. Mają wielu wartościowych zawodników - podkreślił.
Mający bazę treningową w Montpellier Szwajcarzy rywalizację grupową zakończyli w niedzielę i mają o dwa dni więcej na odpoczynek przed spotkaniem 1/8 finału w porównaniu z podopiecznymi Adama Nawałki, którzy ostatni mecz pierwszej fazy turnieju rozegrali we wtorek.
To może zadziałać na naszą korzyść. Spodziewaliśmy się, że trafimy na Polaków w tej rundzie. Gra przeciwko nim na pewno nie będzie łatwa, ale też zakładaliśmy niczego innego, gdy mowa o najlepszej "16" mistrzostw Europy - zaznaczył pomocnik Blerim Dzemaili.
Kapitan tej reprezentacji Stephan Lichtsteiner przyznał, że zarówno zawodnicy, jak i sztab szkoleniowy obserwowali i analizowali grę biało-czerwonych, ale za kluczowe uznał, by skupić się na własnej postawie.
Chcemy trzymać się naszej sprawdzonej filozofii i przygotowywać się normalnie do tego spotkania. Jeśli zagramy w sobotę na miarę naszych możliwości, to będziemy bardzo wymagającym rywalem - ocenił.
Mecz Polska - Szwajcaria odbędzie się w sobotę o godz. 15 w St. Etienne.