W związku z wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej dwie unijne agencje ds. leków i bankowości muszą znaleźć siedzibę w innym kraju należącym do wspólnoty. Trwa walka między krajami UE, by je pozyskać. To będzie jeden z nieformalnych tematów szczytu 27 państw w sprawie Brexitu.
Oficjalnie polski rząd zabiega o przyjęcie zarówno Europejskiej Agencji do spraw Leków i Europejskiego Urzędu Nadzoru Bankowego, które zatrudniają około tysiąca osób.
Jednak unijni dyplomaci zauważają, że to tylko "pozorne zabiegi" i "starania pro forma". Polskie władze doskonale wiedzą, że nie mają żadnych szans na ugranie tych agencji. Kraje Unii nie zgodzą się, by Polska, która w związku z procedurą praworządności jest na cenzurowanym, otrzymała takie wyróżnienie. Przyjęcie tego typu agencji to poza prestiżem - korzyści finansowe związane z zatrudnieniem tysiąca pracowników i ich rodzin, przyjeżdżających regularnie interesantów, a także korzyści naukowe.
Jak twierdzą unijni dyplomaci, Polska nie zabiega o siebie, ale walczy o to, żeby agencje po Brexicie przypadły państwu, które nie posiada jeszcze na swoim terytorium ani jednej takiej instytucji. Takich krajów jest pięć. To Rumunia, Bułgaria, Słowacja, Chorwacja i Cypr.
Polska posiada już agencję Frontex, która ma chronić Unię Europejską przed napływem imigrantów. Frontex do 2020 roku będzie zatrudniać tysiąc osób - stając się największą i najważniejszą unijną agencją. Na korzyść naszego raju nie przemawiają także problemy, które stwarzały kolejno polskie rządy zanim podpisano ostatecznie umowę regulującą status tej agencji w Polsce. W związku z tym groziło nam nawet odebranie siedziby Frontexu.
Istnieją obawy, że i tym razem mogłoby być podobnie. Wszystkie kraje UE mocniej lub słabiej powiedziały, że chcą przyjąć którąś z agencji. Najbardziej jednak zabiega o agencję leków Dania, która ma już nawet gotowy budynek na jej przyjęcie. Decyzja w tej sprawie - zdaniem dyplomatów w Brukseli - powinna zapaść do końca roku. Zanosi się na zażarty spór, którego wstęp może nastąpić już podczas szczytu "27" w sobotę. Osoby związane z przewodniczący Rady Europejskiej twierdzą, że trzeba będzie opracować kryteria, które pomogą wyłonić właściwe kraje.
(j.)