Dziś zapadnie decyzja, kiedy do kraju wrócą do kraju Polacy aresztowani przez białoruską milicję podczas powyborczych demonstracji w Mińsku - mówi RMF FM ich pełnomocnik Tomasz Wiliński. Zatrzymani to studenci oraz fotoreporter.

Dwóch z zatrzymanych Polaków ostatnią noc spędziło w polskiej ambasadzie, a kolejny u swojej dziewczyny, do której pojechał. Jak mówi mec. Tomasz  Wiliński, po wyjściu na wolność z aresztu i podmińskiego więzienia w Żodzino, byli bardzo wycieńczeni. Nie wymagają jednak hospitalizacji, choć przez kilkanaście godzin znęcali się nad nimi milicjanci.

Byli bici, byli torturowani przez wiele godzin na komisariacie. Później już według ich relacji, to, co się działo w Żodzino było całkiem przyzwoite - dostali jedzenie, picie, tam już nie byli bici - powiedział prawnik.

Jeden z zatrzymanych za udział w demonstracji został skazany na karę administracyjną równowartości tysiąca złotych.

Przed południem Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało o kolejnych dwóch obywateli Polski wypuszczonych z aresztu. To kobiety zatrzymane w Grodnie.

Resort nie wyklucza, że w aresztach mogą być kolejni Polacy. Nasza służba konsularna od 2 dni bardzo intensywnie sprawdza wszystkie listy zatrzymanych, poszukuje osób o polskobrzmiących nazwiskach, na ten moment nie znaleźliśmy nikogo więcej - mówi wiceszef MSZ-u Paweł Jabłoński.

Sienicki: Czuje się w miarę dobrze

Czuję się w miarę dobrze, jestem tylko bardzo zmęczony i trochę obolały. Przez dwa dni nie było żadnego bicia, więc trochę odżyłem - powiedział PAP Sienicki po wyjściu z aresztu w czwartek. Mężczyzna został zatrzymany razem z innym Polakiem, Witoldem Dobrowolskim. On również wczoraj  został wypuszczony z aresztu.

Obaj mężczyźni zostali zwolnieni bez procesu, ponieważ upłynęły 72 godz., po których zgodnie z przepisami należy wypuścić zatrzymaną osobę. Nie miałem żadnej rozprawy sądowej - powiedział Sienicki.

Sienicki powiedział, że jest "poobijany, ale na pewno nie ma żadnych poważnych obrażeń". Podobnie jak wcześniej mówił w rozmowie z PAP Dobrowolski, Sienicki powiedział, że był bity przed przewiezieniem do aresztu w Żodzino pod Mińskiem.

Opracowanie: