Gdybym dziś spotkał Alaksandra Łukaszenkę, to powiedziałbym mu, że musi zrozumieć, że dzisiaj jest na mecie. Wszyscy dyktatorzy nie mają szans w walce z czasem. A czas Łukaszenki minął kilka lat temu - mówił w rozmowie z BBC Russian Service były prezydent Polski Aleksander Kwaśniewski.
Kwaśniewski był pytany o sytuację na Białorusi, gdzie trwają masowe protesty po wyborach prezydenckich, w których ponownie wygrał rządzący od 26 lat krajem Alaksandr Łukaszenka. Zdaniem obywateli wybory były sfałszowane.
Łukaszenka był politykiem odnoszącym duże sukcesy. Przez wiele lat zapewniał Białorusinom nie szybki, ale stały wzrost gospodarczy. Poziom życia poprawia się, ale sytuacje znacznie pogorszyła się w ciągu ostatniego roku. Wzrosło więc również rozczarowanie - mówił Kwaśniewski.
Stwierdził także, że nie bez znaczenia jest fakt, że wielu Białorusinów wyjeżdżało w ostatnich latach za granicę: do Polski, na Litwę lub do Europy Zachodniej. Zobaczyli, że system może być inny. Zdali sobie sprawę, że Białoruś nie musi być skazana na system autorytarny, chcieli czegoś nowego - powiedział.
Wspomina, że gdy spotkał Łukaszenkę po raz pierwszy, zdał sobie sprawę, że prezydent Białorusi ma "rozdwojenie jaźni". Z jednej strony jest macho, co oczywiście wynika z jego temperamentu, przeszłości, wykształcenia, a raczej - braku wykształcenia. Czasami czuł, że może robić, co chce, bez ograniczeń, bez granic. Jest silny, najlepszy i tak dalej. Ale widziałem też innego Łukaszenkę. Kiedy prowadziliśmy nieformalne negocjacje, był osobą niezwykle pragmatyczną, trzeźwo oceniał sytuację, rozumiał granicę, wiedział, co trzeba zrobić, był gotów na kompromisy - mówił Kwaśniewski.
Były prezydent Polski uważa także, że polityka Europy wobec Białorusi była za mało aktywna i Zachód powinien był bardziej starać się o nawiązanie dialogu. Nie jest to oczywiście prosty dialog, bo Łukaszenka to przebiegły człowiek, stara się wykorzystać sytuację na swoją korzyść - powiedział.
Wydaje mi się, że polityka zachodnia wobec Ukrainy była bardzo aktywna - czasem w większym, czasem w mniejszym stopniu, ale nigdy bierna. A zachodnia polityka wobec Białorusi była zbyt bierna. Nie oznacza to, że powinniśmy zapraszać Białoruś, aby stała się częścią Zachodu, myślę, że jest to niemożliwe. Ale jeśli chodzi o dialog polityczny, kontakty, wizyty, programy poświęcone Białorusi, nie byliśmy wystarczająco aktywni - mówił.
Wskazał także, że istotna jest postawa Rosji. Władimir Putin jego zdaniem obawia się, że mieszkańcy dawnych republik radzieckich mogą zrozumieć, że nie muszą być uzależnieni od Rosji. Putin osobiście wyjaśnił mi, że w Rosji nie może istnieć społeczeństwo obywatelskie typu zachodniego, ponieważ Rosja nie ma takiej tradycji (...) Ukraina była pierwszym przykładem, że sytuacja może być inna. A jeśli dziś Białoruś mówi: "spójrz, możemy mieć wolne wybory, możemy mieć różne partie polityczne, różnych kandydatów, mamy wolne i uczciwe procedury", to może naprawdę przestraszyć Putina - mówił Kwaśniewski. Podkreślił, że Putin wyobraża sobie odejście Łukaszenki, ale nie wyobraża sobie utraty Białorusi z rosyjskiej strefy wpływów.
Myślę, że dla Putina koniec ery Łukaszenki byłby akceptowalny, gdyby znalazł się ktoś, kto zastąpi Łukaszenkę, a ten ktoś byłby całkiem prorosyjski, komu zaufałby Putin. Wtedy ten nowy przywódca Białorusi oczywiście próbowałby znaleźć kompromis z opozycją. I przeanalizował reformy, o których Łukaszenko mówił w jednym ze swoich wystąpień: nowa konstytucja, zmiany w konstytucji, a potem nowe wybory prezydenckie, parlamentarne i samorządowe - powiedział.
Gdybym miał okazję porozmawiać z nim (Łukaszenką) szczerze i otwarcie, powiedziałbym mu: "Sasza, słuchaj, 26 lat to bardzo długo. I przegapiłeś okazję do odejścia. Byłeś prezydentem, człowiekiem, który zmienił ich życie, podniósł ich standard życia. Dziś musisz zrozumieć, że jesteś na mecie. I musisz zdecydować, jak zakończyć ten długi okres - czy twoje dziedzictwo ma być dobre, czy złe - powiedział. Stwierdził, że prezydent Białorusi może skończyć jak Wojciech Jaruzelski organizując Okrągły Stół, jak Wiktor Janukowycz, który uciekł z kraju lub jak Nicolae Ceausescu, który został poddany egzekucji.
Wybór jest bardzo dramatyczny, bo cokolwiek zrobi, już jest za późno. Jak powiedziałem w jednym z moich wywiadów, wszyscy dyktatorzy uważają się za najsilniejszych, ale rządzi nimi inny tyran - czas. A dyktatorzy nie mają szansy w walce z czasem. A czas Łukaszenki minął kilka lat temu - powiedział Kwaśniewski.