Andrzej Duda rozpoczyna w poniedziałek swoje spotkania w Brukseli od unijnych instytucji. Polski prezydent spotka się z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen, szefem Rady Europejskiej Charlesem Michelem, a następnie z sekretarzem generalnym NATO Jensen Stoltenbergiem. Poza sprawą Ukrainy, głównym tematem rozmów będzie kwestia praworządności i odblokowania miliardów euro dla Polski z Krajowego Planu Odbudowy.
Wszyscy w Brukseli usłyszeli słowa prezydenta Andrzeja Dudy, że jego projekt nowej ustawy o Sądzie Najwyższym ma służyć poprawie relacji z UE. Pierwszy raz od dłuższego czasu publicznie coś takiego padło - mówi rozmówca dziennikarki RMF FM w UE.
W Brukseli uznano tę wypowiedź za bardzo istotną politycznie, dlatego teraz wszyscy będą chcieli się dowiedzieć więcej. Przede wszystkim, czy jest możliwy jakikolwiek kompromis. UE jest na niego gotowa. W Brukseli mają świadomość, że pat w relacjach Polska - Unia Europejska nie może trwać miesiącami. Nie służy on ani naszemu krajowi, ani UE.
W Brukseli panuje przekonanie, że kwestia praworządności w Polsce jest sprawą tak nabrzmiałą, że trzeba ją w końcu rozstrzygnąć. Wszyscy są przekonani, że trzeba z tej sytuacji jakość wyjść - mówi rozmówca RMF FM.
W obliczu zagrożenia ze strony Rosji potrzebna jest - bardziej niż zwykle - jedność UE. Nie jest to także dobry czas, by Polska blokowała unijne decyzje (co już się dzieje na niższych szczeblach Rady UE), bo może to grozić paraliżem UE i coraz większą izolacją jednego z jej ważnych członków.
Rozmówcy dziennikarki RMF FM twierdzą, że nie jest to przypadek, że prezydent Polski w czwartek przedstawił projekt zmiany ustawy o Sądzie Najwyższym, a już w poniedziałek jest w Brukseli. Jest też jednak w unijnych instytucjach pewna ostrożność.
Rozmówcy prezydenta Andrzeja Dudy będą chcieli dowiedzieć się, jakie są szanse, żeby jego inicjatywa pozwoliła wyjść z tej patowej sytuacji w relacjach UE-Polska. Będą więc dopytywać czy ma ona wsparcie pozostałych decydentów w Polsce, bo przecież wiadomo także tutaj, w Brukseli, że poparcie prezesa Jarosława Kaczyńskiego jest kluczowe. Co do premiera Morawieckiego - chociaż rozczarował antyunijnymi wypowiedziami, czy spotkaniami ze skrajną prawicą w Madrycie, nadal ma opinię polityka, który chce ugody z Brukselą. Jednak dopiero pewność, że jest polityczne otwarcie po stronie polskich władz otworzy drogę do konkretnych negocjacji np. w sprawie odblokowania miliardów euro z Krajowego Planu Odbudowy.
Rozmówcy RMF FM zapewniają, że Bruksela dobrze wie, "że kompromis polega na tym, że ustąpić musi każda ze stron". Jeden z unijnych dyplomatów powiedział, że UE w tych negocjacjach nie osiągnie wszystkiego w 100 proc. i przyznał, że będzie to "trudne dla opozycji w Polsce". Zaznaczył, że wyjście z patowej sytuacji nie będzie tylko polegać na decyzjach prawnych. Muszą być także decyzje polityczne - zaznaczył.
Składam do laski marszałkowskiej prezydencki projekt zmiany ustawy o Sądzie Najwyższym - zapowiedział w specjalnym oświadczeniu prezydent Andrzej Duda. Wśród propozycji znalazła się likwidacja Izby Dyscyplinarnej.
Proponuję, aby Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego została zlikwidowana, a sędziowie, którzy w niej orzekają, mieli możliwość przejścia do innej izby lub w stan spoczynku - oświadczył prezydent Andrzej Duda. Podkreślił jednak, że liczy, iż sędziowie z Izby Dyscyplinarnej pozostaną w Sądzie Najwyższym.
Ale to nie oznacza, że nie będzie odpowiedzialności zawodowej sędziów - stwierdził Duda. Prezydent chce, by w SN została stworzona Izba Odpowiedzialności Zawodowej. Miałaby składać się z 11 sędziów. Byliby to sędziowie, którzy w części będą sądzili sprawy w tej izbie, a w części w swoich macierzystych izbach - w ramach swojego pensum sędziowskiego. Czyli to pensum sędziego nie będzie się zwiększało - podkreślił prezydent.
11 sędziów do tej izby miałoby być wybieranych na zasadzie losowania, spośród wszystkich sędziów Sądu Najwyższego, wszystkich izb. Nie będzie można się od tego zwolnić. Zwolnieni będą wyłącznie prezesi - mówił prezydent.
Sędziowie do Izby Odpowiedzialności Zawodowej będą wybierani na pięć lat. Wszyscy sędziowie w Sądzie Najwyższym będą wybierani w sposób równy, nikt nie będzie miał żadnego specjalnego, uprzywilejowanego statusu. To był jeden z istotnych argumentów przeciwko Izbie Dyscyplinarnej. Argument, który ja osobiście rozumiem - mówił prezydent.
To po to, aby naprawiać funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości w naszym kraju, aby Sąd Najwyższy mógł zacząć funkcjonować normalnie we wszystkich swoich wymiarach - uzasadniał swoją propozycję prezydent.
Jak tłumaczy Andrzej Duda, projekt zmiany ustawy o Sądzie Najwyższym ma też dać polskiemu rządowi narzędzie do zakończenia sporu z Komisją Europejską i odblokowania Krajowego Planu Odbudowy.
Ten spór nie jest nam potrzebny, jesteśmy teraz w trudnej sytuacji międzynarodowej. Zdecydowałem się na ten krok, chociaż wiem, że na pewno będzie wiele krytyki, ale ktoś musiał się tego podjąć - uzasadniał Andrzej Duda. Przygotowanie czegoś takiego było właśnie rolą prezydenta Rzeczpospolitej, dlatego się na to zdecydowałem - mówił. Polska potrzebuje teraz spokoju - zauważył.
Wierzę w to, że taka wola znalezienia porozumienia jest także po stronie Komisji Europejskiej, instytucji europejskich - mówił prezydent.
Apelował o szybkie uchwalenie ustawy. Wręczam niejako to narzędzie parlamentarzystom i rządowi. Mam nadzieję, że wykorzystają je w sposób należyty, aby dobrze polskie sprawy prowadzić - tymi słowy prezydent zakończył swoje oświadczenie.
Trybunał Sprawiedliwości UE 4 lipca 2021 roku zobowiązał Polskę do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów krajowych odnoszących się do uprawnień Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego w kwestiach m.in. uchylania immunitetów sędziowskich.
Po około dwóch miesiącach, 7 września, KE zdecydowała o zwróceniu się do TSUE o nałożenie kar finansowych na Polskę za nieprzestrzeganie decyzji w sprawie środków tymczasowych. KE oceniła wówczas, że Polska nie podjęła wszystkich środków niezbędnych do pełnego wykonania nakazu Trybunału.
Pod koniec października TSUE poinformował, że Polska - z uwagi na to, że nie zawiesiła stosowania przepisów krajowych odnoszących się w szczególności do uprawnień Izby Dyscyplinarnej SN - została zobowiązana do zapłaty na rzecz Komisji Europejskiej okresowej kary pieniężnej w wysokości 1 mln euro dziennie.
Kwestia wykonania orzeczenia unijnego trybunału jest także kluczową, by Polska mogła dostać środki z Krajowego Planu Odbudowy. KE zwleka bowiem z przyjęciem KPO z powodu podważania przez polskie władze prymatu unijnego prawa nad krajowym.